Strona 9 z 9
Wspomnienie VIII
Wiele lat temu, już nie pamiętam ile, może naście, może dziesiąt…
Cmentarz w Kamieniu. Święto Zmarłych. Coraz więcej przychodzi ludzi, których nie znam.
Wśród nich dostrzegam znajomą twarz mężczyzny w moim wieku, ale z nikim jej nie kojarzę. Słyszę pytanie: „Tadziu, nie poznajesz kolegi szkolnego, Jasia O.?” Bardzo mi przykro, że nie poznałem. Jestem zdumiony i ucieszony.
Z Jasiem O. chodziłem do Szkoły Podstawowej w Kamieniu. Był półsierotą. Miał macochę. Przychodził do szkoły głodny, zaniedbany w ubiorze, z nieodrobionym zadaniem domowym, bo do wieczora pasł krowy. Nie cieszył się sympatią nauczycieli i często niesprawiedliwie otrzymywał od nich kary cielesne.
Ucieszyło mnie to przypadkowe spotkanie, więc zapytałem: Co u Ciebie?
Oto skrótowa opowieść:
Po szkole podstawowej zgłosił się na ochotnika do „Służby Polsce”. Pracował w kopalni węgla kamiennego, uczęszczając jednocześnie do wieczorowej szkoły średniej. Po zdaniu matury został skierowany na studia w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, którą ukończył broniąc pracę magisterską. Nadal pracował w kopalni pod ziemią jako sztygar. W tym czasie, kiedy go spotkałem, był już dyrektorem kopalni. Szczerze mu pogratulowałem sukcesu i awansu społecznego, jako temu, który zdaniem wielu dorosłych osób nadawał się tylko do pasienia krów.
Takie oto wydarzenia przypomniały mi się po ostatnich odwiedzinach grobów Bliskich, Przyjaciół i Znajomych, spoczywających na cmentarzu w rodzinnym Kamieniu. Uświadomiłem sobie, że coraz mniej jest wśród nas uczestników i świadków wydarzeń z czasów wojny i pierwszych lat po wyzwoleniu. Jako członek Towarzystwa Przyjaciół Kamienia (co traktuję jako zaszczyt), poczułem moralny obowiązek podzielić się tymi wspomnieniami na stronie internetowej Towarzystwa.
3-go listopada 2010 r. Serdecznie pozdrawiam
Tadeusz Krawczyk
|