Wspomnienie o ks. Tomaszu Wąsiku |
Szanowni Państwo
Pragniemy zaprezentować Czytelnikom naszej strony internetowej postać kolejnego rodaka Ziemi Kamieńskiej - ks. dr Tomasza Wąsika, kapłana pełniącego ważne funkcje w diecezji przemyskiej w latach 1905-1939 oraz zasłużonego katechetę, odznaczonego Orderem Odrodzenia Polski "Polonia Restituta" za wybitne osiągnięcia w dziedzinie wychowania młodzieży.
Ks. Tomasz Wąsik

W środku Zofia Guzek - bratanica po lewej siostra Agnieszka Sudoł
Urodził się 5 X 1878 r. w Kamieniu, był synem rolnika Jakuba. W latach 1893 - 1900 uczęszczał do Gimnazjum w Rzeszowie. Po maturze w latach 1900 - 1904 studiował teologię w Przemyślu, gdzie 26 VI 1904 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Po święceniach został skierowany do pracy duszpasterskiej, jako wikary do parafii Korczyna. Od 1 I 1905 r. wykonywał obowiązki sekretarza w konsystorzu biskupim w Przemyślu. Obowiązki te spełniał zaledwie przez rok i w roku 1906 został skierowany na dalsze studia teologiczne do Wiednia.
W stolicy ówczesnego cesarstwa austriackiego przebywał trzy lata i pobyt swój zwieńczył uzyskaniem doktoratu 10 VII 1909 r.. Po powrocie do kraju od 1 VIII 1909 r. do 1 IX 1910 pełnił tą samą funkcję, co przed wyjazdem na studia, czyli sekretarza konsystorza biskupiego. Następnie objął obowiązki pomocnika katechety w II Gimnazjum w Przemyślu na Zasaniu. Na początku roku szkolnego 1910-1911 złożył egzamin kwalifikacyjny na prefekta szkół średnich. Posiadając odpowiednie kwalifikację przez 33 lata (1911-1934) pełnił funkcję katechety w tym gimnazjum. Równocześnie od 1 VIII 1911 do 1933 r. był rektorem Collegium Marianum, czyli Małego Seminarium.
Obok tych funkcji ks. Tomasz Wąsik w 1925 r. został mianowany członkiem kapituły katedralnej w Przemyślu i referentem kurii biskupiej. Od roku 1926 był promotorem sprawiedliwości w sądzie biskupim oraz egzaminatorem prosynodalnym. W dniu 9 III 1938 r. objął godność scholastyka w kapitule katedralnej w zamian za bp. Wojciecha Tomakę. Po wybuchu II wojny światowej ks. T. Wąsik znalazł się po lewej (niemieckiej) stronie Sanu. Nie miał tam ani mieszkania, ani odpowiedniego zajęcia, gdyż wszystkie centralne instytucje kościelne diecezji przemyskiej znalazły się po prawej (radzieckiej) stronie Sanu. Z tych też chyba powodów, mimo 65 lat życia, decyzją bp. F. Bardy 26 II 1941 r. został mianowany proboszczem w Bliznem, gdzie sprawował tę funkcję do1948 r. W tejże parafii, mimo trudności ze strony okupanta oraz pomimo podeszłego wieku, dalej wiele czasu poświęcał katechizacji dzieci i młodzieży. Oprócz nauki w szkole, jako jedyny w dekanacie brzozowskim, prowadził katechizację przykościelną. Odbywała się ona co niedzielę przed nieszporami. Widać więc, że sprawa katechizacji, której poświęcił większość swojego życia, nadal leżała mu mocno na sercu.
Jego niewielka spuścizna pisarka koncentrowała się głównie wokół problematyki wychowawczej. Należał do koła księży katechetów, którego był długoletnim przewodniczącym. Podczas spotkań koła wygłaszał wiele wykładów na tematy związane z wychowaniem: "Najnowsze kierunki w wychowaniu", "Chłopcy, czy dziewczęta są lepszym materiałem szkolnym?", "Zasługi Hozjusza na polu katechetycznym", "Hozjusz jako polityk", "Hozjusz a stan duchowny", "O nowoczesnych tańcach", "Marzenia ucznia z II klasy gimnazjum", "Hellenizm a judaizm", "O przysiędze Stanisława Szpotańskiego".
Za długoletnią pracę nad wychowaniem młodzieży został odznaczony orderem Polonia "restituta". Zmarł w Przemyślu 26 II 1951 r. i tam też został pochowany.
Ks. dr Marek Story
|
"Znałam osobiście pisarza Sławomira Mrożka" - wspomnienie o pisarzu Pani Janiny Hawro z domu Wąsik |
O pobycie w Kamieniu znanego pisarza, Sławomira Mrożka przeczytałam w 2008 roku w jego autobiograficznej książce "Baltazar". Stąd moje duże zainteresowanie wzbudził artykuł Pana Sławomira Ożoga, który wspominał go na stronie internetowej Towarzystwa Przyjaciół Kamienia.
Ja Sławomira Mrożka znałam osobiście i chcę podzielić się z Państwem moimi wspomnieniami o nim.
W okresie okupacji w domu moich rodziców, Katarzyny i Ignacego Wąsików, w Kamieniu odbywało się tajne nauczanie młodzieży przygotowującej się do egzaminów do gimnazjum, podczas którego przerabiano materiał szkoły średniej. Lekcje prowadzili nauczyciele mieszkający w Kamieniu, miedzy innymi: Józef Zygmunt, Adam Makuch, Wanda Barańska, Cymerys, Buczek (nie pamiętam imion).
Pisarz, Sławomir Mrożek razem ze swoim kolegą Arnoldem Barańskim uczestniczyli w tych lekcjach w 1940 roku, podczas pobytu pisarza u jego wuja, Ludwika Kędziora.
Jako krewny znanego wszystkim w Kamieniu przedsiębiorcy oraz jako chłopiec z miasta budził wielkie zainteresowanie rówieśników.
Spotykając go w moim rodzinnym domu zapamiętałam go jako bardzo inteligentnego i wesołego chłopca. Wyróżniał się tym, że pięknie rysował i malował. Najbardziej ciekawe dla mnie i innych dzieci były jego rysunki Myszki Miki, z którą wcześniej nikt z nas się nie spotkał.
Po latach cieszę się, że miałam szczęście poznać osobiście wielkiego pisarza, a nawet gościć go w moim rodzinnym domu.
Janina Hawro
|
|
Wakacyjna "liga" piłki nożnej w Kamieniu w latach 60. |
W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku w Kamieniu Centrum w piłkę nożną graliśmy prawie codziennie (z wyjątkiem zimy), po lekcjach szkolnych, na "ugorkach" za stodołami gospodarstw. Na początku wybierano spośród chętnych do gry kapitanów drużyn, którzy z kolei dobierali do siebie zawodników, raz jeden, raz drugi, mając na uwadze siłę, wartościowość i umiejętności danego "piłkarza". Boisko nie miało zaznaczonych linii bocznych, a linie końcowe stanowiły bramki zrobione z dwóch palików wbitych w ziemię o umówionej szerokości, czasami były to kamienie znalezione w pobliżu. W tym czasie nie graliśmy już tzw. "szmacianką", a gumową piłką kupioną na odpustowych kramach lub w kiosku Ruchu. Często piłki te dziurawiły się o gwoździe wystające z oszalowanej deskami stodoły. Dobrze jak mieliśmy piłkę zapasową i można było dokończyć mecz, jeżeli nie, to kończyliśmy granie, a na następne spotkanie piłkę kupował kolejny zawodnik. Raz udało się "pożyczyć" ze szkoły skórzaną piłkę przeznaczoną do gry w szczypiorniaka, której dętkę nadmuchiwano ustami zawiązując dratwą ustnik i chowano do wnętrza skóry, a szczelinę dokładnie wiązano sznurówką od buta lub mocnym sznurkiem. Wielką radością było kopać prawie profesjonalną piłkę, której żywotność była dłuższa niż gumowej.
W okresie wakacji chętnych do zabawy z piłką było więcej, bo przyjeżdżali do swoich dziadków wnukowie z miast. Jednym z nich był Leszek Story ze Stalowej Woli, innym Rysiek Majka z Wrocławia. Po wielu spotkaniach w własnym gronie znaliśmy się jak "łyse konie", dlatego postanowiliśmy poszukać innych przeciwników, by zagrać jako jedna drużyna pod nazwą "Górnik", gdyż drużyna ze Śląska była w tym czasie w czołówce I ligi, a piłkarze wzorem do naśladowanie przez naszych chłopców.
Skład drużyny przedstawiał się następująco: Czerepak Stanisław, bramkarze Kołodziej Stanisław, Surdyka Józef, obrońcy Olko Jan, Rodzeń Stanisław, Majka Ryszard, Wąsik Tadeusz, Bednarz Czesław, Bzikot Stanisław, pomocnicy Bąk Zbigniew, Wąsik Mieczysław, napastnicy Konior Edward, Story Leszek.
Nie długo musieliśmy czekać na sparingpartnera. Po namowie kolegów mieszkających w Nowym Kamieniu zorganizowali oni podobną drużynę i nazwali ją "Legia". Spośród założycieli i czynnych zawodników pamiętam: Bednarza Mieczysława, Sabata Jana, Ruraka Tadeusza, Walickiego Stanisława. Pierwszy mecz rozegraliśmy w niedzielne popołudnie na łące za obecną piekarnią GS, wypłaszając pasące się tam konie. Zapatrując się na nasze poczynania chłopcy z "Górki" założyli drużynę o nazwie "Ruch", z którą kilkakrotnie zmierzyliśmy swoje siły. Spośród wielu zawodników pamiętam: Sączawę Mieczysława, Miazgę Franciszka, Kostyrę Tadeusza i Władysława, Słomianego Stanisława, Trznadla Adama, Saja Franciszka, Józefa i Czesława, Kołodzieja Jana. Tak to powstała wakacyjna gminna liga, w której przewodził "Górnik", gdyż większość meczów zapisywał na swoje konto prowadząc w tabeli z największą ilością punktów i bramek zdobytych przez Wąsika Mieczysława, Koniora Edwarda i Storego Leszka. Aby wyróżnić się spośród pozostałych drużyn postanowiliśmy uszyć w własnym zakresie koszulki. Nie mając pieniędzy na materiał, "pożyczyliśmy" flagi będące dekoracją po świętach 1 Maja lub 22 Lipca, umieszczone na słupach sieci elektrycznej wzdłuż drogi.
Po skończonych wakacjach większość z nas rozjeżdżało się do szkół, internatów, by ponownie wrócić po ukończeniu kolejnej klasy. Trwało to przez kilka lat. Czas uciekał, byliśmy coraz starsi i każdy miał inne plany życiowe. Dwóch poszło do seminarium, dwóch wyjechało do Ameryki, wnukowie z miast już tak często nie odwiedzali dziadków, inni poszli do wojska, a niektórzy zajęli się własnymi rodzinami. Zostały wspomnienia i chęć cofnięcia czasu do lat sześćdziesiątych.
Wspominał Edward Konior
|
Leśna Wspólnota Gruntowo-Serwitutowa "Las" w Kamieniu |
W okresie uwłaszczeniu chłopów w zaborze austriackim postanowiono uregulować sprawę serwitutów. ustanowionych na królewszczyznach .
Za prawa do serwitutu oddano chłopom część ziemi. W Kamieniu na mocy dekretu C.K. w 1866 roku z tego dobrodziejstwa skorzystało 420 gospodarstw rolnych z terenu ówczesnej wsi Kamień, w skład której wchodziły dzisiejsze sołectwa Kamień ,Podlesie ,Prusina , Krzywa Wieś i 3 gospodarstwa z Cholewianej Góry.
Po trwających ponad 10 lat sporach, chłopi ostatecznie otrzymali 400 morgów lasu i 370 morgów pastwiska / 410 hektarów/.
Do 1945 roku majątkiem zarządzała Rada Gminy , a od 1959 roku , zgodnie z uchwalonym statutem Zarząd Wspólnoty wybierany przez członków .
Obecnie działalność wspólnoty ,prawa i obowiązki określa ustawa z 1962 roku i statut. .
Od 1959 r Zarządem kierowali kolejno: Kasper Orszak, Józef Komięga , Antoni Szewczyk , Tadeusz Bednarz, Stanisław Koper, obecnie Stanisław Błądek.
Wspólnota zatrudnia 2-ch leśniczych, a nadzór leśny sprawują Leśniczy Lasów Państwowych.
Poniżej zdjęcie wykonane w 1963 roku przez Leśniczego Poizla, obok domu Antoniego Orszaka w Podlesiu.

Siedzą od lewej: Przewodniczący Zarządu Józef Kumiega, członek zarządu Wawrzyniec Smusz, leśniczy Jan Zając, członek zarządu Stanisław Rodzeń, członek zarządu Wojciech Gancarz.
Stoją od lewej: Antoni Orszak, Józef Bochenek i Julia Orszak żona Antoniego z córką Marysią.
Prosimy czytelników naszej strony o przekazywanie ciekawych zdjęć obrazujących historię Kamieńskich Rodzin. Razem z opisem zostaną one umieszczone na stronie internetowanej Towarzystwa Przyjaciół Kamienia.
Macie Państwo niepowtarzalną okazję do przekazania swojej wiedzy i historii młodemu pokoleniu.
Przewodniczący Towarzystwa Przyjaciół Kamienia |
|