niedziela, 15 czerwca 2025r.
Home Wspomnienia
Wspomnienia
Bogdan Madej

     Bogdan Madej urodził się 28 listopada 1934 roku w Mikaszewiczach koło Łunińca na Polesiu. Zmarł 3 października 2002 roku w Lublinie. Był synem Alojzego Jana Madeja księgowego. Jego matka Stanisława z domu Baran była nauczycielką w szkole powszechnej, a później w szkole specjalnej. W 1936 roku Bogdan Madej wraz z rodzicami zamieszkał w Grodnie. Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu Kresów przez Sowietów, młodszy brat ojca Stanisław przedostał się do Grodna przez „zieloną granicę” i sprowadził bratową z dwójką dzieci do Rudnika. Jak pisze w swoich wspomnieniach pan Bogdan po kilku dniach z Rudnika pojechali z matką i siostrą pociągiem do Łętowni. Tam na nich czekała furmanka, którą dotarli do dziadków mieszkających w Łowisku. W 1948 roku Bogdan Madej ukończył szkołę powszechną w Kamieniu. Uczył się w liceum (administracyjno-handlowym) i liceum ogólnokształcącym. Był także uczniem sokołowskiego liceum (X klasy), jednak tej szkoły nie ukończył i zaczął pracować. Często zmieniał pracę (pracował w Stalowej Woli, Rzeszowie, Nisku, Lublinie, Rejowcu, Chełmie Lubelskim), odbył służbę wojskową w Marynarce Wojennej.

 

      Dziadkowie Bogdana Madeja w Zakopanem    Bogdan Madej w siódmej klasie    Leszno

     Grodno  Grodno Pisarz trzymany przez siostrę Nenę

      Chrzciny Bogdan w środku łysy Stefan, para nauczycielska i rodzice chrzestni  Liceum w Sokołowie Młp. przedostatni rząd trzeci od prawej

 

     W latach 1963-1974 należał do PZPR. Z partii został usunięty po opublikowaniu powieści „Piękne kalalie albo dojrzewanie miłości”.

     Kim był Bogdan Madej? To polski prozaik, dziennikarz. Debiutował w 1962 roku, tłumacząc opowiadanie pt. „Zstąp, Mojżeszu” Williama Faulknera, amerykańskiego pisarza, samouka, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury z 1949 roku.

     Pierwszy jego utwór pisany prozą i wydany to „Listy z Italii” opublikowany w 1964 roku w tygodniku „Zwierciadło”.

     Przyszło mu dorastać i żyć w czasach socrealizmu. Publikował swoje utwory w paryskiej „Kulturze”, za co został ukarany zakazem publikacji w PRL. Dopiero w 2001 roku ukazała się jego powieść na polskim rynku.

     Był związany także z naszymi terenami. Większość akcji jego opowiadań rozgrywa się w naszym regionie. W utworach pojawiają się nazwy miejscowości: Górno, Kamień, Nienadówka, Łowisko, Rudnik nad Sanem, Sarzyna, Stalowa Wola. Warto zapoznać się z jego wspomnieniami „Między Niemnem i Sanem” część I i II, opublikowane przez wydawnictwo Kresy 1995 nr 22 i 23.

 

Najbardziej znane utwory:

• Antyutopia „Piękne kalalie albo dojrzewanie miłości”,
• „Maść na szczury”,
• „Zaproszenie do miasta”,
• „Między Niemnem a Sanem”,
• „Półtraktat o lewitacji”: „Żydzi, Tatarzy, Inni”,
• „Abonament”,
• „Uczta”,
• „Śmierć po nieszporach”,
• „Szaleństwo rannego miasta”,
• „Konstelacja”.


     Na podstawie jego prozy Piotr Łazarkiewicz zrealizował w 1990 roku film „W środku Europy”. Inne filmy o scenariuszach tworzonych na podstawie prozy Bogdana Madeja to: „Pan W” i „Kurs na lewo”

 

Opracowała Helena Orszak

     Zdjęcia udostępnił dr Stanisław Kusiak.


Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogdan_Madej
https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/bogdan-madej-1934-https://kulturaparyska.com/pl/people/show/bogdan-madej/biography002/
„Między Niemnem i Sanem” część I i II, opublikowane przez wydawnictwo Kresy 1995 nr 22 i 23.

 
Słuchali bardziej Boga niż ludzi - rzecz o 5 łowiskich męczennikach II wojny światowej

     Wjeżdżając do wsi Łowisko od strony zachodniej, w lesie zwanym przez miejscowych „Żyłka”, napotykamy pomnik z napisem „Pamięci poległych”. Jest to bardzo ważne miejsce dla każdego mieszkańca Łowiska, uświęcone krwią pięciorga jego mieszkańców zamordowanych przez niemieckich gestapowców 5 czerwca 1942 r. Umieszczona na pomniku tablica informuje iż: „Zginęli za Wiarę i Ojczyznę”. Jak doszło do tej tragedii? Zanim odpowiemy na to pytanie należy przypomnieć kontekst historyczny i okoliczności przedstawianych wydarzeń.

 

Miejsce tragicznych wydarzeń

 

     Po zajęciu ziem polskich we wrześniu 1939 roku, kilka miesięcy później, na wiosnę 1940 roku w Dystrykcie Krakowskim Generalnego Gubernatorstwa Niemcy rozpoczęli budowę trzech poligonów: m.in. najbardziej interesującego nas Truppenübungsplatz der Luftwaffe Górno obejmującego obszar 700 km2[1]. W Górnie zlokalizowano dowództwo i główny ośrodek wojskowy wielkiego placu ćwiczeń Luftwaffe. Jego komendantem został gen. Waldemar Waltz[2].


Niemieckie poligony z czasów II wojny światowej na Podkarpaciu
     Na placu budowy pojawiło się wiele niemieckich firm. Ze względu na opisywane dalej wydarzenia wymienimy jedną z nich - „Max Lollke” - specjalizująca się w budowie kolei. Firma ta budowała kolej normalnotorową Górno-Łętownia-Nowa Dęba. Tereny te przecinały linie kolejki wąskotorowej, które dochodziły do Łowiska ze żwirowni w Brzozie Królewskiej. Budowę kolejki normalnotorowej z Łętowni do Łowiska rozpoczęto na przełomie 1939/1940 r. W grudniu 1942 roku prace przy budowie torów dotarły do Łowiska, a latem 1943 roku gotowa już była w Łowisku rampa przeładunkowa, na którą dochodziły materiały budowlane, odzież itp. w następnej kolejności przygotowano nasyp pod linię normalnotorową. Nasyp ten dochodził do kościoła w Górnie. Z Łowiska do Górna planowany był szeroki tor, a następnie tory te miały mieć połączenie z Nową Dębą. Obok linii normalnotorowej biegły połączenia wąskotorowe do lagrów, początkowo z Łętowni, a później, po otwarciu rampy przeładunkowej, z Łowiska. Przy budowie linii kolejowej zatrudnieni byli mieszkańcy Łowiska, Wólki Łętowskiej, Łętowni oraz Żydzi z Sokołowa. Praca trwała 11 godzin dziennie, z godzinną przerwą obiadową[3] . Wspomina Józef Kida „Do Łowiska w grudniu już pierwsze pociągi z umundurowaniem przyjeżdżały na zbudowaną rampę przed Baranem a stąd specjalnymi ciągnikami zabierali całe wagony na podstawionych małych kółkach z masy gumowej i tak transportowali do Górna na „Lager Sűd” i tam wyładowywali do magazynów. Po pierwszym wyładunku zabierano przymusowo ludzi z Łowiska, Górna, Kamienia i Markowizny. Każdy był specjalnie kontrolowany po pracy czy co nie ukradł, a jeśli coś znaleziono to wyrok śmierci na miejscu[4] ."

Więcej…
 
Rzeźbiarze z Kamienia

     W każdej społeczności lokalnej możemy spotkać ludzi wyjątkowych, obdarzonych talentem, którzy potrafią go wykorzystać. Wśród nich są ludowi rzeźbiarze. Pozwolę sobie ich krótko przedstawić. Jednym z nich jest śp. pan Andrzej Tkacz ( 1913- 2012). Przyszedł na świat w Kamieniu, wraz z rodzicami i rodzeństwem (miał brata i dwie siostry) mieszkał na Prusinie. Chodził do szkoły w Kamieniu, ukończył tylko 5 klas. Chciał się jeszcze uczyć, jednak rodzice zdecydowali inaczej. Był potrzebny w domu do pracy, jako dziecko pasał krowy. Od dzieciństwa lubił strugać: w kijku, na desce, kawałku klocka drewnianego. Czasy wojny i okupacji spędził w Kamieniu. Pracował w Górnie, a ponieważ znał trochę niemiecki, więc czasem był tłumaczem. Pod koniec lat 40. ożenił się i zamieszkał z żoną w Sandomierzu. Tam też za-kończył swoje długie, pracowite i twórcze życie. Pozostały po nim dzieła, które możemy podziwiać, a są one nam bliskie, m.in. ze względu na swoją tematykę. Tworzył prace przestrzenne oraz płaskorzeźby o tematyce sakralnej i świeckiej, były to: krucyfiksy, postacie świętych, figury Chrystusa Frasobliwego, Piety, postacie legendarne związane z Sandomierzem i historyczne związane z dziejami Polski, a także takie, które podziwiał za swojego życia - naszego papieża, dziś świętego Jana Pawła II. Bardzo często zajmował się rekonstrukcją zniszczonych, drewnianych elementów wystroju wnętrz kościelnych. Znajdują się one zarówno w Sandomierzu, w kościele św. Michała, w Nowosielcu, jak również i w Kamieniu w ołtarzu głównym (krucyfiks, rzeźba św. Wojciecha i św. Stanisława). W kaplicy cmentarnej znaj-duje się rzeźba Jezusa na krzyżu, również rzeźba w ołtarzu głównym w Kościele pw. Matki Bożej Królowej Świata na Błoniu jest jego autorstwa.

 

Pan Andrzej Tkacz

     Jego dzieła można oglądać w kościołach, muzeach państwowych, kościelnych, a także w zbiorach prywatnych. Był członkiem Związku Plastyków Amatorów, brał udział w konkursach, organizowano również wystawy jego prac. W 1980 roku otrzymał nagrodę „Profilów” za całokształt twórczości rzeźbiarskiej i wysoką rangę prac. Doceniono go także finansowo, otrzymał artystyczną emeryturę, dzięki czemu jego egzystencja na stare lata była lżejsza. Do końca swoich dni interesował się losem ludzi, których znał z Kamienia. Pytał o los „kulawego” Jasia i „wielkiej” Kaśki. Córka pana Andrzeja Irena Mańko wspomina swojego ojca jako ciepłego, pogodnego starszego pana, który potrafił ciągle żartować.

 

                                             

Dzieła pana Andrzeja Tkacza

 

Stacja II i III drogi krzyżowej- dzieło pana Józefa Bochenka (zdjęcie Damian Miazgowicz)

 

     Warto podziwiać dzieło pana Józefa Bochenka, mieszkańca wsi, który na prośbę ówczesnego księdza proboszcza Tadeusza Wójcickiego wykonał stacje drogi krzyżowej. Zostały umieszczone w nowo wybudowanym kościele i towarzyszyły przez wiele lat mieszkańcom. Dzisiaj w świątyni są już inne stacje drogi krzyżowej, a ta pierwsza została zachowana i jest przechowywana.

     Postacią znaną wielu mieszkańcom Kamienia jest pan Józef Ożóg. Urodził się w 1957 r. w Nienadówce i tam odkrył swoją pasję rzeźbiarską. Jest samoukiem, artystą amatorem. Jest rzeźbiarzem, a jego ulubionym i wdzięcznym materiałem jest drewno, głównie drzew liściastych. Dzieła pana Ożoga to rzeźby i płaskorzeźby głównie o tematyce sakralnej, jednak są i prace związane z tematyką świecką (m.in. myślistwo, ornamenty kwiatowe), elementy do mebli, boazerii, galanteria rzeźbiarska. Mieszkańcy Kamienia mogą podziwiać prace artysty w miejscowych kościołach. W kościele w Krzywej Wsi znajduje się postać Chrystusa Miłosiernego, stacje drogi krzyżowej oraz rzeźba przedstawiająca otwartą ewangelię. Natomiast dla kościoła w Kamieniu rzeźbiarz wykonał figurę św. Józefa, stojak pod paschał oraz ornamenty przy chrzcielnicy i stole ofiarnym. Dla Gimnazjum w Kamieniu wykonał płaskorzeźbę św. Stanisława Kostki wraz z pięknym ornamentem kwiatowym, która przez wiele lat znajdowała się na ścianie poświęconej patronowi. Wykonał także rzeźbę plenerową przedstawiającą chłopca i dziewczynkę zapatrzonych w otwartą książkę, która znajduje się przed budynkiem Zespołu Szkół im. św. Stanisław Kostki w Kamieniu. Księgą jest powieść historyczna pt. „Krzyżacy”, której autorem jest Henryk Sienkiewicz. Okazją do powstania dzieła była rocznica bitwy pod Grunwaldem i Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, które w 2012 roku były organizowane wspólnie przez Polskę i Ukrainę. Dla nowo wybudowanej świątyni na Prusinie wykonał ornamenty na stole ofiarnym (winogrona i kłosy zbóż). Dziełem pana Ożoga ostatnio zakończonym w 2020 roku były płaskorzeźby, które będą mogli podziwiać mieszkańcy Nienadówki, w czasie procesji na Boże Ciało w formie czterech ołtarzy. Płaskorzeźby przedstawiają świętego księdza Jerzego Popiełuszkę, świętego papieża Jana Pawła II, świętą Karolinę Kózkównę i błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego.

 

                     

Pan Józef Ożóg w swojej pracowni (fot. Paulina Ożóg) i jego dzieło (fot. Grzegorz Boguń)

 

     Dzieła wymienionych powyżej osób można znaleźć na stronach internetowych. Wystarczy wpisać nazwisko twórcy.

     Informacje umieszczone o twórcach zostały zaczerpnięte z artykułu pani Alicji Trześniowskiej „Sprawiał ludziom radość” www.niedziela.pl, jak również rozmowy z panem Józefem Ożogiem i księdzem prałatem Tadeuszem Wójcickim.


Helena Orszak

 

     Tekst ukazał się na łamach Rocznika TPK z 2020 roku.

 
O Królu Stefanie Batorym - kilka ciekawostek

     Batory (węg. Báthory) - dynastia książąt Siedmiogrodu na przełomie XVI i XVII wieku. Jej najbardziej znanymi przedstawicielami byli król Polski Stefan Batory oraz hrabina Elżbieta Batory. Ród ten wywodził się ze szlachty węgierskiej. W XIII wieku w nagrodę za zasługi wojenne przedstawiciele rodu otrzymali od króla Władysława IV majątek Bátor, od którego przyjęli potem nazwisko. Stefan III z gałęzi Ecsed był palatynem Węgier (zginął w 1444 w bitwie pod Warną, gdzie był chorążym wojsk Władysława Warneńczyka). Stefan VII (zm. 1530) został w 1519 palatynem Węgier. Walczył m.in. w bitwie pod Mohaczem, która spowodowała upadek królestwa węgierskiego. Po klęsce pod Mohaczem Węgry podzieliły się między stronników różnych pretendentów do tronu. Ten podział dotknął także Batorych - Stefan VII opowiedział się za Ferdynandem Habsburgiem i po ucieczce spod Mohacza zorganizował jego elekcję na króla Węgier, natomiast przedstawiciele linii Somlyó poparli Jana Zapolyę. W efekcie brat Stefana VII, Andrzej IV otrzymał od Ferdynanda godność bana Belgradu, a jego syn Bonawentura był gubernatorem Siedmiogrodu w okresie, gdy opanował go Ferdynand. Z kolei Stefan VIII z linii Somlyó został mianowany przez Zapolyę wojewodą Siedmiogrodu. Jego synem był Stefan IX, który został wojewodą, potem księciem siedmiogrodzkim, a następnie królem Polski. Taki wzrost znaczenia przedstawiciela rodu spowodował, że członkowie linii Ecsed również odwrócili się od Habsburgów - Jerzy VI (syn Andrzeja IV) poślubił siostrę króla Stefana, Annę, łącząc obie gałęzie rodu. Owocem tego małżeństwa była córka Elżbieta, znana z legendy o kąpaniu się we krwi młodych kobiet w celu zachowania młodości.

     Wybór Stefana Batorego na króla Polski spowodował przekazanie Siedmiogrodu w regencję innym przedstawicielom rodziny. Początkowo Transylwanią władał starszy brat Stefana, Krzysztof (zm. 1581), później Zygmunt (syn Krzysztofa, zm. 1613), po śmierci Stefana książę Siedmiogrodu. Po nim władzę przejęli kolejno: Andrzej (kuzyn Zygmunta, także biskup warmiński, kardynał) oraz Gabriel (bratanek Andrzeja). Bratanica Gabriela Zofia (zm. 1680) poślubiła księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego. Linie Ecsed i Somlyó wygasły ostatecznie w XVII w., dłużej przetrwali jedynie przedstawiciele rodu Batorych noszący nazwisko Simolin, którzy przenieśli się do Prus i Kurlandii, służąc m.in. jako rosyjscy dyplomaci. W XIX w. przedstawiciele tej rodziny powrócili do nazwiska rodowego przyjmując tytuł hrabiów Batory. Więcej

     Stefan Batory pochodził ze znakomitego rodu SAMLYO, z którego jeden z członków o imieniu Wencelin jak głosi legenda zabił smoka za co otrzymał przydomek BATHOR.

Więcej…
 
JAN KIDA - bohater II wojny światowej

     Jan Kida urodził się 13.05.1916 roku w Krzywej Wsi. Historia jego życia zaczęła się tragicznie, bowiem Jego ojciec Błażej Kida tuż po ślubie z Katarzyną Krudysz wcielony został do wojska austriackiego i wysłany do walk na Bałkany, gdzie wkrótce tam zginął, jeszcze przed narodzeniem syna. Szkołę podstawową ukończył w Krzywej Wsi. Jako dorastający chłopak miał wielkie upodobanie do broni, posiadał w tym czasie broń myśliwską, którą używał podczas polowania zwierzyny w lesie, ale z której również uczył się celnie strzelać. Jako najstarszy z sześciorga rodzeństwa pomagał rodzicom w utrzymaniu rodziny wyrabiając koszyki, które sprzedawał w Rudniku nad Sanem.

     Jesienią 1938 roku w wieku 22 lat wcielony został do nowo utworzonego Dywizjonu Rozpoznawczego w Rzeszowie mieszczącego się przy ulicy Lwowskiej. Dywizjon ten wchodził w skład 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej dowodzonej przez płk Stanisława Maczka. Tuż przed wojną, bo 4.08.1939 roku Dywizjon wyprowadzono z jednostki w Rzeszowie i zgrupowano go w okolicach Czudca i Babicy. Natomiast 15.08.1939 całą Brygadę przegrupowano w okolice Liszek koło Krakowa. Miała ona osłaniać tyły Armii Kraków w obliczu nadciągającej wojny. II wojna światowa zastała Jego Dywizjon właśnie w Liszkach.

     Pierwszą i największą bitwę w okresie kampanii wrześniowej Dywizjon Rozpoznawczy stoczył w dniu 5.09.1939 r. w Skrzydlnej pod Jordanowem (małopolskie). Jan Kida wówczas w stopniu kaprala walczył w 2. plutonie Szwadronu Strzeleckiego dowodzonego przez ppor. Józefa Bielatowicza. Niestety kule nieprzyjaciela dosięgły Jego dowódcę i został on ranny. Wówczas kapral Kida wziąwszy na plecy swojego dowódcę, czołgając się chciał wyprowadzić go z pola walki. Jednakże powtórna seria z karabinu zabiła porucznika, ale ocaliło to życie jego podkomendnego. Ppor Bielatowicz pochowany jest na cmentarzu parafialnym w Skrzydlnej.

     W następnych dniach Dywizjon przemieszczał się w kierunku wschodnim staczając walki m.in pod Rzeszowem, Albigową. W dniu 15.09.1939 r. dotarł on do Lwowa staczając bitwę o miasto.

     18.09.1939 r. - po najeździe sowieckim na Polskę na rozkaz Naczelnego Wodza Brygada w szyku defiladowym przekroczyła granicę polsko - węgierską, gdzie została rozbrojona i internowana. Granicę przekroczyło około 1500 żołnierzy, czyli 50% stanu osobowego Brygady.

     21.10.1939 roku resztki Brygady w liczbie około 1000 żołnierzy przedostało się do Francji i po uzupełnieniu składu przez prawie cały rok brali udział w Kampanii Francuskiej w okolicach Marsylii.

     W październiku 1940 roku z Francji poprzez Tunis, Maroko, Portugalię, Gibraltar Brygada przedostała się do Szkocji w okolice Edynburga. Tam żołnierze szkolili się i przygotowywali razem z aliantami do największych bitew z siłami wroga. W okresie tym Jan Kida zdobył wiele uprawnień, m.in. do prowadzenia wszelkiego rodzaju pojazdów mechanicznych i bojowych.

     18.08.1942 r. Dywizjon Rozpoznawczy przekształcony został w 10 Batalion Dragonów a 18 marca 1944 roku w X Pułk Dragonów, który wchodził w skład Pierwszej Dywizji Pancernej dowodzonej przez Generała Brygady Stanisława Maczka.

     1 sierpnia 1944 roku Dywizja wylądowała w Normandii w okolicach miejscowości Caen. Jan Kida wówczas już w stopniu wachmistrza pełnił funkcję dowódcy plutonu w I Szwadronie Rozpoznawczym. Brał udział w bitwie pod Falaise, Chambois i innych miastach na terenie Francji, Belgii, Holandii i Niemiec. Pamiętam Jego opowiadanie, jak Jego pluton rozpoznawczy pod osłoną nocy brawurowo rozbroił cały pułk niemiecki. W jednej z bitew w Holandii w 1945 roku został ciężko ranny w kręgosłup, leczony był m.in. w Paryżu.

     Po zakończeniu wojny do wiosny 1947 roku stacjonował w Niemczech w okolicach Odenburga. Następnie oddziały przerzucone zostały do Wielkiej Brytanii, zaś ostateczna demobilizacja nastąpiła 19 maja 1949 roku.

     Jak się okazało potem był to jeden z najtrudniejszych okresów Jego życia. Do Polski nie mógł wracać w obawie przed utratą życia z rąk komunistów, zaś władze angielskie potraktowały zdemobilizowanych żołnierzy jako potencjalnych przestępców. Podobny los spotkał ich dowódcę Generała Stanisława Maczka, który stracił obywatelstwo polskie, zaś by zapewnić byt swojej rodzinie musiał przez kilkanaście lat pracować jako barman w hotelu u swojego podkomendnego.

     Starszy wachmistrz Kida Jan odznaczał się niezwykłą odwagą, męstwem, mądrością i nieprzeciętną inteligencją. To te cechy pozwoliły mu przeżyć ten okrutny czas wojny.

     Za swe dokonania wojenne w okresie kampanii wrześniowej dwukrotnie odznaczony został Krzyżem Walecznych, natomiast za Kampanię we Francji, Belgii, Holandii i Niemczech 1944-45 Krzyżem Srebrnym VIRTUTI MILITARI oraz trzykrotnie Krzyżem Walecznych. Otrzymał również wysokie odznaczenia wojskowe Francji, Belgii i Holandii.

     W dniu 20.02.1969 roku zarządzeniem Ministra Obrony Narodowej na uchodźstwie został awansowany do stopnia chorążego.

     Jeszcze w okresie stacjonowania w Niemczech poznał kobietę swojego życia Helenę Andrzejewską z Kujaw, z którą się ożenił i zamieszkał w Londynie. Mieli trójkę dzieci. Przez ostatnie lata mieszkali w SUTTON na peryferiach Londynu.

     Wujek Jan Kida często przyjeżdżał do rodzinnej miejscowości. Podczas spotkań rodzinnych opowiadał o walkach, jakie toczył z wrogiem. Zawsze był na pierwszej linii frontu jako tzw. szpica, w najbardziej niebezpiecznej części działań Dywizji. Jego opowiadania wzbudzały w nas siostrzeńcach, bratankach wielki podziw. Był On dla nas wielkim Patriotą, ale również wielkim Bohaterem, którym wówczas nie mogliśmy się chwalić. Dawał nam lekcje historii, której nigdzie nie uczono. Wzbudzał w nas poczucie szacunku i patriotyzmu do Ojczyzny. Takim będziemy Go pamiętali.

 

Poczet sztandarowy z udziałem Jana Kidy podczas uroczystości rocznicowych w Normandii

 

Jan Kida wraz z żoną Heleną z domu Andrzejewska w swoim domu w Londynie

 

Kochany Wujku !!! (cytat z pożegnania pogrzebowego)

„Walczyłeś o domy, ulice, miasta, klasztory, kościoły i wzgórza na obczyźnie. Teraz zdobyłeś to najpiękniejsze wzgórze w Twojej rodzinnej wsi. Jest to ostatnie wzgórze, w którym spoczniesz wśród swojej rodziny: matki, siostry, brata i znajomych, w okolicach pól, przy śpiewie ptaków. O takim miejscu całe życie marzyłeś i powtarzałeś, że tu chcesz spocząć. Dziś spełnia się Twoje marzenie, a uroczystość z ceremoniałem wojskowym niech Ci będzie nagrodą za to wszystko czego dokonałeś dla Ojczyzny”. Spoczywaj w Pokoju.

 

     Jan Kida dożył sędziwego wieku, zmarł w Londynie w dniu 22.06.2014 roku.

     Zgodnie z Jego ostatnią wolą pochowany został na cmentarzu parafialnym w Kamieniu w dniu 4.07.2014 roku przy udziale rodziny oraz wielu mieszkańców Kamienia i okolic, w asyście kompanii honorowej Wojska Polskiego z Rzeszowa. Mszę świętą sprawował i kazanie wygłosił Ks. Infułat Józef Sondej z Rzeszowa.

 

Władysław Kołodziej
Rzeszów

 

 
« PoczątekPoprzednia12345678910NastępnaOstatnie »

Strona 1 z 24

Kto jest online


     Naszą witrynę przegląda teraz 79 gości 

Wsparcie działalności

 

Towarzystwo  Przyjaciół   Kamienia

 jest organizacją pożytku publicznego.

Można przekazać 1,5 % podatku

 W zeznaniu podatkowym należy wpisać:   KRS - 000 0037454

i deklarowaną kwotę podatku.

 

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1.5% dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Copyright ? 2010 Towarzystwo Przyjaciół Kamienia. Design KrS, Valid XHTML, CSS