Wspomnienia Bolesława Szota |
Nazywam się Bolesław Szot, urodziłem się 9 kwietnia 1930 w Kamieniu. Gdy wybuchła II wojna światowa miałem 9 lat. W tym czasie mieszkałem z rodzicami i rodzeństwem na terenie Kamienia, dokładnie w Kamieniu Prusinie, pod nr. domu 27, a obecnie jest to nr 177.

Bolesław Szot s. Anieli i Tomasza Szot
Pierwsze moje wspomnienia dotyczące wojny związane są z ogłoszeniem powszechnej mobilizacji, dokładnie nie pamiętam daty, ale było to pod koniec sierpnia 1939 r. W dzień ten przebywałem wraz z przyrodnim bratem Wojciechem Szotem w Jacie. Pomagaliśmy sąsiadowi przy przewiezieniu domu, który tam kupił. Gdy wracaliśmy do Kamienia, to zauważyłem na drzewach wiszące duże kartki, przy których zaczęli gromadzić się ludzie. Wisiały tam już ogłoszenia o mobilizacji. Na tych ogłoszeniach znajdowały się listy z przydziałami. Każda z osób na liście miała przypisaną datę, kiedy ma się stawić do przydzielonej jednostki wojskowej. Już wtedy wszyscy wiedzieliśmy, że wybuchnie wojna. Zaraz na drugi dzień osoby, które miały przydziały mobilizacyjne, były gotowe do drogi. Jeden z sąsiadów, Chaber Władysław furmanką odwoził ich na stację do Łętowni. Przyszli oni do nas na podwórko i wszyscy się żegnali. Z tego co pamiętam, do wojska wtenczas odjeżdżali: Marcin Dudzik (ojciec pani Krystyny Sagan), Felek Dudzik, Andrzej Bednarz (brat mojej mamy Anieli Szot), Jan Chaber (od Skarbówki), Jan Grabiec (listowy), Wojciech Partyka (z wąsami) uciekł z Krakowa, Antoni Bajek (z placu dzisiaj rodziny Dudzików, koło Mieczysława Bajka, wyjechał do Francji, ożenił się później z siostrą pani Wandy Smusz z Prusiny). Do wojska też był powołany Stanisław Włoszczyna (z placu zamieszkałego dzisiaj przez rodzinę Chudzików, był stryjem dla pani Marii Chudzik). U nas w domu przydział do wojska otrzymał również mój przyrodni brat - Wojciech Szot, miał kartę powołania do Poznania na dzień 14 września, nie zdążył jednak pojechać, ponieważ już 12 września około godziny 900 na teren Kamienia wkroczyli Niemcy. Wojsko niemieckie nadeszło od strony Rzeszowa i kierowało się w kierunku Niska. Najpierw szły oddziały piechoty całą szerokością drogi, za nimi jechała kolumna samochodów. Zdarzenie, które z tamtego dnia utkwiło mi w pamięci, jest związane z moim ojcem - Tomaszem Szot. Podczas przemarszu wojsk staliśmy na podwórku przy płocie i obserwowaliśmy Niemców. Nagle przy nas zatrzymał się samochód i jeden z Niemców zawołał na mojego ojca, żeby podszedł. Ojciec znał język niemiecki dość dobrze, ponieważ jako chłopak wyjechał do pracy (na zarobek) do Niemiec. Pracował na kolei przez 5 lat. Gdy ojciec odezwał się do nich po niemiecku, byli bardzo zaskoczeni i rozkazali, aby przyniósł im mleka. Ojciec wysłał mnie po to mleko. W domu siedziała mama i strasznie płakała - była tak tym wszystkim przerażona. Nabrałem tego mleka i przyniosłem, ojciec podał go Niemcowi, ale ten cofnął garnek i kazał najpierw ojcu się napić, bał się, że mleko będzie zatrute. Potem ten Niemiec kazał mi się zbliżyć i ściągnął mi czapkę, do której nasypał pełno cukierków, a ojcu dał całą garść papierosów. Ojciec cieszył się, że będzie mógł zapalić prawdziwe niemieckie papierosy, a w domu okazało się, że to były polskie papierosy machorkowe.
|
Więcej…
|
|
Wspomnienie o naszym rodaku, majorze Wojska Polskiego - Józefie Rodzeniu, bohaterze bitwy nad Bzurą |

Wręczenie prezydentowi RP Ignacemu Mościckiemu odznaki pułkowej przez delegację 14 Pułku Piechoty. Widoczni od lewej: pułkownik Jan Głogowski, Ignacy Mościcki, pułkownik Sudoł, pułkownik Mijakow, kapitan Rodzeń, podporucznik Krolak, starszy sierżant Kopf. Data wydarzenia: 1934-10-16 Miejsce: Warszawa

Major Wojska Polskiego Józef Rodzeń
Urodził się 18 stycznia 1899 r. w Kamieniu. Wychowywał się w wielodzietnej rodzinie (miał 5 sióstr i 4 braci), utrzymującej się z pracy w 11-hektarowym gospodarstwie rolnym. Jego rodzice - Andrzej i Maria z Surdyków, pochodząca z Krzywej Wsi - dbali o edukację swoich dzieci, dlatego też wysłali go do Gimnazjum w Nisku, gdzie uczył się, mieszkając na stancji. Według relacji krewnych - Joanny Pieli i Stanisławy Rodzeń - Józef wyróżniał się inteligencją. Marzył o zostaniu adwokatem lub lekarzem, jednak ostatecznie wybrał karierę wojskową.
Jego doświadczenie wojskowe sięga okresu I wojny światowej, kiedy to walczył w armii Austro-Węgier na froncie włoskim. Od 1 listopada 1918 r. podjął służbę w tworzącym się Wojsku Polskim. Uczestniczył w obronie Przemyśla i Ziemi Przemyskiej oraz Lwowa i Kresów Wschodnich. Brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej i polsko-sowieckiej.
Członkowie jego rodziny, mieszkający w Kamieniu, opowiadają, że bardzo troszczył się o swoją rodzinę i młodsze rodzeństwo. Często przyjeżdżał do Kamienia. Nie stronił od pracy w gospodarstwie rolnym i aktywnie pomagał rodzinie w budowie nowego domu.
W 1920 r. ukończył Wielkopolską Szkołę Podchorążych Piechoty, z wysoką 25 lokatą, uzyskując stopień podporucznika. Następnie, cały czas służąc w 14 pułku piechoty we Włocławku, awansował do stopnia majora Wojska Polskiego. Po wybuchu II Wojny Światowej walczył ze swym pułkiem w kampanii wrześniowej, dowodząc III batalionem, a od 17 września także II batalionem.
Poległ śmiercią bohaterską w czasie natarcia prowadzonego przez 14 Pułk Piechoty na pozycje niemieckie w bitwie nad Bzurą (w miejscowości Kromnów) - 19 września 1939 roku. W książce „Dzieje 14 Pułku Piechoty w latach 1918-1939” Zdzisław Ciesielski opisuje: „Straty zaczęły rosnąć w szybkim tempie, trafiony w pierś wiązką z ckm-u został major J. Rodzeń”. Za swą postawę podczas kampanii wrześniowej mjr Józef Rodzeń został przez władze Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie pośmiertnie odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari oraz awansowany do stopnia podpułkownika. Pozostawił rodzinę, żonę, córkę Annę i syna Andrzeja. Jego szczątki spoczywają na cmentarzu we Włocławku.
Poza Krzyżem Virtuti Militari uzyskał szereg innych odznaczeń, w tym: Krzyż Walecznych, Srebrny Krzyż Zasługi, Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918-1921, Medal Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości, Srebrny Medal za Długoletnią Służbę, Brązowy Medal za Długoletnią Służbę, Odznakę Honorową „Orlęta”, Gwiazdę Przemyśla, Odznakę „Za Wołyń”.
Mieszkańcy Kamienia upamiętnili zasługi mjr Józefa Rodzenia i jego bohaterski udział w kampanii wrześniowej pomnikiem z tablicą pamiątkową:

W artykule wykorzystano: dane z publikacji „Dzieje 14 Pułku Piechoty w latach 1918-1939” -Zdzisław Ciesielski wyd. Marszałek 2008, wspomnienia rodzinne oraz zdjęcia ze zbiorów prywatnych Stanisławy Rodzeń, Joanny Pieli, Moniki Błądek i NAC.
Kamień 2019-09-10 opracował JC |
Wrzesień 1939 r. widziany oczami mieszkańców Kamienia |
Lato 1939 było niespokojne. Po wysunięciu przez Niemcy żądań wobec Polski jesienią 1938 r. i powtórzeniu ich na wiosnę 1939 r. oraz stanowczej odmowie ministra spraw zagranicznych Józefa Becka było jasne, że do wojny dojść musi. Już od marca 1939 r. prowadzona była tzw. cicha mobilizacja. Ówczesne władze państwa polskiego utrzymywały społeczeństwo w przekonaniu, że jesteśmy silniejsi od Niemiec i damy sobie z nimi radę. Głoszono hasło „Silni - Zwarci - Gotowi”, powszechnie wierzono także w zapewnienia o pomocy ze strony Francji i Anglii. Tymczasem dzień przed podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow stanowiącego de facto IV rozbiór Polski - 22 sierpnia 1939 r. Adolf Hitler przestawił na odprawie dla wyższych dowódców Wehrmachtu cele wojny z Polską: „Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły [...] Podam dla celów propagandy jakąś przyczynę wybuchu wojny, mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości! Bądźcie brutalni! Osiemdziesiąt milionów ludzi musi otrzymać to, co im się należy, a należy im się zapewnienie egzystencji. Prawo jest po stronie najsilniejszego. Trzeba postępować z maksymalną surowością. [...] Pierwszy cel to dojście do Wisły i Narwi. Nasza przewaga techniczna załamie nerwowo Polaków. Każda nowa armia polska, która się pojawi, winna być natychmiast zdruzgotana. Wojna ma być wojną wyniszczenia."
|
Więcej…
|
W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej przedstawiamy relacje z wydarzeń tragicznego września 1939 r.w Kamieniu |
Kronikarz Konstanty Radomski pisze: „Miesiąc sierpień 1939 r.był dla społeczeństwa naszej wsi pełen roztargnienia i trwogi, co jutro przyniesie, z nadzieją i wiarą w bohaterską bojowość naszych żołnierzy i w takim nastroju mieszkańcy Kamienia doczekali 1 września 1939 r. Już od 5 do 10 września trwa przemarsz przez naszą wieś tłumów cywilów z tobołami na plecach bądź wozach, żołnierzy z rozbitych jednostek i uchodźców od strony Rzeszowa i Kolbuszowej, w stronę Sanu”. W dalszej części wspomnień Konstanty Radomski odnotowuje: „Następnego dnia 11 września doznaliśmy ciężkiego przeżycia, ponieważ w godzinach przedpołudniowych zjawiły się od strony Sokołowa pierwsze grupy hitlerowskich żołnierzy SS uzbrojonych po zęby, w stalowych hełmach wjeżdżali do naszej wsi na ciężkich motocyklach, patrząc złowrogim wzrokiem w stronę przejętych goryczą starców i kobiet z dziećmi przy drodze swoich zagród”.
Kronikarz Stanisław Rodzeń s. Antoniego w swoim pamiętniku z kolei pisze:
„Miesiąc sierpień 1939 r. pierwsze powołania rezerwistów w Kamieniu, powołania do służby czynnej. Podniecenie we wsi ogromne. Żyjemy w niepewności. Czy będzie wojna? Kiedy będzie wojna? Nie mamy wątpliwości, że wojna z Niemcami jest nieunikniona. Chłopi chciwie chwytają wszystkie komunikaty radiowe. W Kamieniu było w tym czasie 6 aparatów radiowych. W pierwszy dzień mobilizacji 31 sierpnia w Kamieniu ruch od rana, rezerwiści idą do swoich bliskich rodzin, aby się pożegnać, niektórzy do kościoła się pomodlić. Wiele kobiet ma oczy zapłakane a dzieci płaczą o ojców. Powołani zostali między innymi: z Łowiska - Miazga Stanisław, Delekta Józef, Kida Józef. Z Kamienia powołani - Adam Piróg, Czesław Piróg, Koc Józef, Piróg Kacper, Plizga Wojciech, Partyka Józef, Rodzeń Stanisław, Sądej Daniel, Szewczyk Antoni, Kiełb Jan, Jabłoński Józef, Walenty Krawczyk, Oczkowski Jan, Rębisz Jan, Szajc Jan, Sączawa Jan, Wąsik Stanisław, Czerepak Józef, Bochenek Józef, Rębisz Jan, Wąsik Ignacy, Wilk Franciszek, Majczak Jan. W siłach zbrojnych na zachodzie walczyli między innymi Polakami: Dalenta Jan, Sowa Jan, Partyka Jan, Ruszak Stanisław.”

Adam Piróg z Plizgą i Soboniem, wrzesień 1939 r. Przeszli z frontem południowym aż pod Lwów, skąd zostali internowani na Węgry
|
Więcej…
|
Wywiad z Józefem Rodzeniem urodzonym 14.02.1922 i jego żoną Józefą Rodzeń z domu Smusz |
Mieszkańcy Kamienia bardzo się bali Niemców, opowiadali o nich rożne, straszne rzeczy, nie wiedzieli czego się można po nich spodziewać. Obawiali się również mobilizacji do wojska, co jednak nastąpiło pod koniec sierpnia. Pracownicy gminy doręczali powołania. Pierwszą informację, że wybuchła wojna, że Niemcy napadli na Polskę, przekazał im ksiądz na pierwszej mszy w sobotę rano. Wielu bogatszych mieszkańców zaczęło pakować swój dobytek i uciekać za San, ale zaraz wracali, bo tam też zbliżali się Niemcy. Do Kamienia Niemcy wjechali 11 września. Był to bardzo słoneczny, piękny dzień. Wjechali na motorach, z karabinami przewieszonymi przez ramię, wyglądali bardzo groźnie, kto mógł, to się chował, gdzie tylko się dało. Ks. Grębski wszedł na drzewo i siedział dłuższy czas. Za motorami Niemcy jechali furmankami. Kwatery przydzielali Niemcom pracownicy gminy, z polecenia wójta, zajmowali również stodoły na sprzęt i konie. Zaraz po wkroczeniu Niemców dużo młodych ludzi dostało wezwanie do pracy w Niemczech, do „bauera” na roli i do Górna. W nowym już roku, na Trzech Króli była pierwsza łapanka i wywóz ludzi na roboty przymusowe do Niemiec. Powodem mogło być również to, że bardzo dużo ludzi na wezwania się nie stawiało.
|
Więcej…
|
|
|