czwartek, 25 kwietnia 2024r.
Home Wspomnienia
Wspomnienia
Wspomnienie Franciszka Piróg

Wójt Gminy, Prezes ZG OSP w Kamieniu powiedział:

 

„Ostatni wieczór naszego życia, Jest pierwszym porankiem naszej wieczności"
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Drogi Prezesie Franciszku!
Wieloletni Sołtysie Sołectwa Nowy Kamień!

 

     Są rzeczy, których umysł ludzki nie jest W stanie ogarnąć i tajemnice, których człowiek nie potrafi odkryć. Powołując się jednak na słowa Chrystusa „Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł żyć będzie” wierząc, że nadal Żyjesz kieruję do Ciebie w imieniu własnym, Samorządu Gminy Kamień, sołtysa i strażaków z Nowego Kamienia oraz całej społeczności Kamienia szczególne słowa.


     Twoja osoba jest znana wszystkim mieszkańcom naszej gminy. Od najmłodszych lat byłeś strażakiem, a przez ostatnie 10 lat Prezesem OSP w Nowym Kamieniu. Jednocześnie od 1975 r. przez 24 lata pełniłeś funkcję sołtysa Nowego Kamienia.

 


     Z wielkim bólem przyjęliśmy wiadomość o Twoim odejściu od nas. To jutro mieliśmy się spotkać na strażackim zebraniu, aby przyjąć od Ciebie sprawozdanie z działalności OSP w Nowym Kamieniu jako Prezesa Zarządu. Ale Bóg tak chciał, że musisz go złożyć w niebiosach u Naszego Pana.


     Byłeś i pozostaniesz dla nas wzorem działacza, człowieka, który nigdy nie narzekał, człowieka prawego. Większość Twojego dorosłego życia to praca w straży zawodowej, z której byłeś dumny. Nabyte tam doświadczenie strażackie przekazywałeś nam ochotnikom. Zawsze byłeś otwarty na dyskusję rzeczową, merytorycznie przygotowany na piśmie. Byłeś punktualny i bardzo zdyscyplinowany. Sztajno - to Twoje drugie życie, to 24 lat sołtysowania. Historia wsi, życie kolonistów, a szczególnie mapy austriackie to Twoja pasja, która przejdzie do historii.


     Słowa współczucia kieruję do Rodziny: żony pogrążonej w smutku, córki i synów. Szczególne słowa kieruję do wnuków: Możecie być dumni z dziadzia! A wyjątkowe słowa kieruję do wnuka Marcina: Marcin, dziadziu Cię bardzo kochał! Z jaką radością i dumą opowiadał mi o Tobie.


     Panie Franciszku, dziękuje Ci za wspólne rozmowy jako doświadczonego działacz ze mną, młodszym o 20 lat. Lubiłem Cię bardzo słuchać. Rok temu obwiozłem Cię po naszej gminie, pozwiedzałeś mi: „Wójt dziękuję Ci i gratuluję" i takim cię zapamiętam.


     Dobry Jezu a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie!

 
Wspomnienie o moim ojcu Adamie Piróg , synu Anny i Andrzeja

Adam Piróg

(ur. 9 września 1916r. - zm. 8 lipca 1991r.)

 

     Urodził się w Kamieniu, tu mieszkał, założył rodzinę, pracował całe życie, tu uprawiał ziemię, tu zmarł i na cmentarzu w Kamieniu został pochowany. To właśnie jego ojciec Andrzej Piróg, szanowany gospodarz, przez wiele lat sprawujący funkcję wójta Kamienia, wybrał z pośród pięciorga rodzeństwa Adama na swojego następcę. Po ukończeniu szkoły podstawowej, kontynuował naukę w Szkole Rolniczej w Mokrzyszowie. W wieku 23 lat został powołany do wojska. Służył w I Szwadronie 10 Pułku Strzelców Konnych w Łańcucie. Podczas kampanii wrześniowej, ojciec doszedł z Frontem Południowym, aż pod Lwów, skąd został internowany na Węgry. Po powrocie do Kamienia, nawiązał kontakty z działaczami ruchu oporu, wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, a następnie do Straży Chłopskiej. Po wojnie jego zaangażowanie w obronę ojczyzny, zostało uhonorowane medalem "Za udział w wojnie obronnej 1939 roku", oraz odznaczeniem "Zasłużonym na polu chwały".
     Po wojnie w 1945 r. założył rodzinę. Razem z żona Janiną (z domu Chmura) wychowali, wykształcili pięcioro dzieci: Krystynę, Andrzeja, Stanisława, Józefa i Marię. Ojciec był człowiekiem pracowitym, gospodarnym, skromnym i przywiązanym do ziemi-ojcowizny. Prowadził 15 hektarowe gospodarstwo, wprowadzając w trudnych latach po wyzwoleniu wiele innowacji. Był pomysłodawcą wprowadzania upraw przemysłowych rzepaku, buraka cukrowego, lnu, koniczyny i bobiku. W latach pięćdziesiątych założył sad, wiele uwagi poświęcając doborowi różnych odmian jabłoni i śliw. Przez lata hodował pszczoły, założył własną pasiekę, był działaczem organizacji pszczelarskich. Był gospodarzem nowoczesnym i otwartym na postęp w rolnictwie. Zmodernizował gospodarstwo, w miejsce drewnianych zabudowań, postawił murowane pomieszczenia gospodarcze (1961 r.). Jako jeden z pierwszych gospodarzy w Kamieniu, zakupił maszyny rolnicze i stale uzupełniał park maszynowy. Unowocześniał produkcję rolną, starał się wprowadzać nowe - jak na tamte trudne czasy - metody uprawy, zbioru plonów, stosował płodozmian, by ekonomiczne wykorzystać ziemię. Hodował bydło i trzodę chlewną. Był dobrym i pracowitym gospodarzem, lubił porządek, najpierw wymagał od siebie, tego też uczył nas - swoje dzieci. Przez lata był członkiem Stronnictwa Ludowego, oraz działaczem Kółka Rolniczego w Kamieniu. Chętnie służył radą i dzielił się zdobytym przez lata doświadczeniem. Wspólnie z braćmi: Wojciechem i Czesławem, był również propagatorem i wykonawcą elektryfikacji w Kamieniu-Prusinie w latach 1948-1949. Przez 20 lat spełniał się również jako radny Powiatowej Rady Narodowej w Nisku. Dbał o interesy mieszkańców wsi. Jego pracę doceniono w 1972 r., odznaczając go Złotym Krzyżem Zasługi i medalem 40-lecia "Zasłużony dla Województwa Rzeszowskiego", oraz  "Zasłużony Działacz Ruchu Spółdzielczego".

Fot. Adam Piróg żołnierz 10 Pułku Strzelców Konnych w Łańcucie IX 1939 r.

 

Fot. Ojciec - koniec lat 70-tych.

 

Fot. Adam Piróg z kolegami (prawdopodobnie: Soboń, Plizga), w czasie internowania na Węgrzech 1939 r.

 

Fot. Szkoła Rolnicza w Mokrzyszowie ok. 1930 r. - Adam Piróg ( trzeci od lewej strony w ostatnim rzędzie).

 

 
Pechowy 13 czerwca 1915 - pożar Steinau

     W artykule poświęconym kwaterze żołnierzy austro-węgierskiech na terenie cmentarza w Kamieniu1 przytoczyłem cytat, w którym wspomniany był pożar w Steinau - jego ofiarą padł miejscowy kościół i większość zabudowań wsi. Wydarzenie to odnotowali w swoich dziennikach także żołnierze, którzy w czerwcu 1915 pojawili się w tej okolicy.


     Śtajno - tak do dziś starsi mieszkańcy sąsiednich wniosek nazywają tę wyjątkową wieś, w której starsze domy ustawione są ścianami szczytowymi do drogi. Drogi, która w całej wsi nie ma ani jednego, nawet najmniejszego zakrętu. Wieś założona została przez niemieckich osadników, których tuż po przyłączeniu Galicji do Austrii sprowadził tu cesarz Józef II Habsburg. Około 1890 roku Steinau składał się z 61 domów, w których mieszkało 413 osób. Do wsi należało prawie 14 ha pastwisk, 27 ha łąk i 176 ha niezbyt urodzajnych, bo piaszczystych pól uprawnych2. W centrum ciągnącej się wzdłuż drogi miejscowości znajdował się ewangelicki kościół, cmentarz oraz szkoła.


     Austro-węgierski II Pułk Cesarskich Strzelców Tyrolskich, który w drugiej połowie maja 1915 roku walczył między Niskiem a Rudnikiem, pod naporem Rosjan wraz z sąsiednimi jednostkami wycofał się w rejon Jeżowego3. Kilkanaście pierwszych dni czerwca spędził biwakując w Steinau. Owej pechowej niedzieli 13 czerwca otrzymał rozkaz opuszczenia wsi i zluzowania 14. Pułku Piechoty broniącego leśnego odcinka frontu pod stacją kolejową Łętownia. W monumentalnej pracy Ernsta Wißhaupta czytamy: "Ledwo 15 minut po opuszczeniu Steinau w miejscowości wybuchł ogień. Ofiarą pożaru padło pół wsi i piękny kościół"4.


     Żołnierz tej jednostki - Matthias Ladurner-Parthanes - w notatce z 17 czerwca 1915 pisał pełen współczucia:


Jeszcze 13 czerwca o czwartej maszerowaliśmy przez Grądy i Groble i dotarliśmy tu późną nocą. Podczas naszego wymarszu ze Steinau zdarzyło się wielkie nieszczęście. Przez nieuwagę jednego z żołnierzy siódmej kompanii niemal cała wieś padła ofiarą ognia. Biedni mieszkańcy poniosą teraz największy ciężar nieszczęścia. We znaki dały im się rekwizycje i kwaterunek wojska, a teraz zniszczony został ich jedyny dobytek. Dziesiątki biednych rodzin muszą teraz odpokutować niezdarność jednego człowieka5.


     Słoweniec Alojz Goriup, dowódca baterii w 2. Pułku Armat Polowych, pod datą 15 czerwca 1915 zapisał m.in.:


W te dni spłonęło wiele domów w Jeżowem, a jeszcze więcej w Steinau. W tej ostatniej wiosce pewien strzelec cesarski przy gotowaniu ziemniaków przypadkiem spowodował pożar, który zniszczył około 60 domów i piękny kościół. Wczoraj tam pojechałem. Fotografowałem kościół i pogorzelisko. Pojechałem dalej i widziałem bardzo dziwne, nieco większe domy, które są dużo wyższe i bardziej przestronne w porównaniu do zwykłych. Stajnie i stodoły są [tu] ładniej zbudowane. Steinau to niemiecka osada6.


     O ile wydana w międzywojniu monumentalna praca o walkach Tyrolskich Strzelców Cesarskich odnotowuje tylko fakt, nie przypisując nikomu winy, z treści obu powstałych zupełnie niezależnie dzienników jasno wynika, że pożar wybuchł z powodu nieostrożnego obchodzenia się z ogniem przez jednego z żołnierzy. Czerwiec 1915 roku był pogodny i suchy, a zabudowa wsi gęsta... Reporter "Nowej Reformy" podawał, że w Steinau spłonęło dokładnie 39 zagród7.


     Kościoła nie odbudowano już nigdy, wieś jednak powoli rozrastała się (w okresie międzywojennym miała około 500 mieszkańców8), tracąc jednocześnie coraz szybciej niemiecki charakter. Nazwę zmieniono na Nowy Kamień, a ostatni Niemcy wysiedleni zostali w czasie II wojny światowej.

Na zgliszczach rodzinnego domu - scena jakich wiele dało się zaobserwować w Galicji

Na zgliszczach rodzinnego domu - scena jakich wiele dało się zaobserwować w Galicji

Sławomir Kułacz

Więcej…
 
Gwara Kamieńska

     Uzupełnieniem słowniczka z gwarą kamieńską będą charakterystyczne germanizmy dla wsi Steinau, jakie pozostały po mieszkających tam Austriakach - Niemcach.

     Na pole za domem mówiliśmy hausplatz (a nawet "hastplac". "Plac" to była działka budowlana.

     Na drogę w pole, na której pasałem krowy to "wygon".

     "Piś" to było pastwisko, a łąki za "Borczynami" blisko wsi Krzywdy - "Szlak".

     Pola pod "Borczynami" - lasem serwitutowym nazywały się "Najfeld" i "Waldki", a pola bliżej Kamienia to "Linksajt" (po lewej stronie drogi idąc do Kamienia) i "Reksajt" (po prawej stronie drogi). Natomiast pola w stronę wsi Łętownia nazywały się "Santy".

     "Strug" to był hebel, a przecinak - "maisel", natomiast "oświary" to są boczne deski - odpady po tartaczne.

     Smoczek to był "cymel". Butelka to "flaszka".

     "Szuter" to był żwir.

     "Szarwark" to była i jest praca w lesie serwitutowym w związku z posiadanym udziałem w spółce, nieodpłatna dniówka na rzecz spółki serwitutowej, w lesie prace trwały od rana do wieczora przy sadzeniu drzew, przecince gałęzi, pilnowaniu lasu w okresie przedświątecznym, czyszczeniu rowów leśnych itp. z przerwą na posiłek, czasami przy ognisku, gdy było chłodno.

 

Pozdrawiam: Władysław Wąsik


    

     PS. Ciekawostką językową może być znaczenie słów: dwór i pole. W Kamieniu wychodząc z domu mówi się; "idę na pole" a już w Lublinie; "idę na dwór" aczkolwiek oba zwroty mają zupełnie inne znaczenie?


WW.

 
Odnośnie do wspomnień o ks. Tomaszu Wąsiku

     W nawiązaniu do wspomnień o ks. Tomaszu Wąsiku, przesyłam zdjęcie rodzinne.


     Jest to chyba najstarsze zdjęcie, jakie się zachowało z pamiątek rodzinnych. Interesujące są stroje; sukmana pradziadka ale także ubiór prababki i ciotek. Zdjęcie wykonano w Kamieniu na posesji obok dawnej poczty, skąd wywodzi się nasza rodzina.


     Jestem przyjacielem Steinau (tam się urodziłem) i Kamienia, interesuje mnie wszystko co dotyczy tych okolic. Utkwił mi w pamięci widok maszyny parowej napędzającej młyn i tartak Pana Kędziora, jego szopa z tajemniczymi książkami, opisami i częściami maszyn. Ten stary młyn i maszyna parowa z agregatem wytwarzającym pierwszy prąd w Kamieniu byłby pięknym muzeum. Nie wiem czy coś z tego zostało?

 

Zdjęcie prawdopodobnie z 1904 lub 1905 roku, zrobione na posesji Wąsików - obecnie adres - Kamień 404.

W górnym rzędzie (bracia): od lewej Marcin Wąsik (ur. 1885 r - zm. 1973 r.) w środku ks. Tomasz Wąsik (1878-1951), Wojciech Wąsik (1881-1963)

W dolnym rzędzie: Agnieszka Sudoł siostra ks. Tomasza, ojciec ks. Tomasza - Jakub z żoną, ostatnia z prawej siostra ks. Tomasza.


Pozdrowienia z Wrocławia: Władysław Wąsik

 
« PoczątekPoprzednia11121314151617181920NastępnaOstatnie »

Strona 15 z 21

Kto jest online


     Naszą witrynę przegląda teraz 59 gości 

Wsparcie działalności

 

Towarzystwo  Przyjaciół   Kamienia

 jest organizacją pożytku publicznego.

Można przekazać 1,5 % podatku

 W zeznaniu podatkowym należy wpisać:   KRS - 000 0037454

i deklarowaną kwotę podatku.

 

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1.5% dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Copyright ? 2010 Towarzystwo Przyjaciół Kamienia. Design KrS, Valid XHTML, CSS