piątek, 26 kwietnia 2024r.
Home
Towarzystwo Przyjaciół Kamienia
Turniej halowy - rozgrywki młodych piłkarzy

     Na obiektach Zespołu Szkół w Kamieniu odbył się Halowy Turniej Świąteczno-Noworoczny w Piłce Nożnej Żaków i Orlików.

     Po raz kolejny hala sportowa naszej szkoły rozbrzmiała gwarem młodziutkich piłkarzy i kibicujących im fanów. Do rywalizacji stanęło 9 drużyn. Drużyny rywalizowały o miejsca w dwóch grupach wiekowych. Walka była zacięta. Młodzi piłkarze grali z niezwykłym wręcz zaangażowaniem i hartem ducha.

     Zwycięzcą turnieju w kategorii Orlik została drużyna FA Jeżowe, z kolei w kategorii Żak pierwsze miejsce zajął Sokołek Kamień.


A oto cała klasyfikacja drużyn:

KATEGORIA ORLIK 2011/2012:
FA JEŻOWE - 9 PKT
AZALIA WOLA ZARCZYCKA - 6 PKT
SOKOŁEK KAMIEŃ - 3 PKT
ROTUNDA KRZESZÓW - 0 PKT

 

Od lewej stoją zawodnicy Sokołka (żółte stroje): Maksymilian Chamot, Dawid Rzeszutek, Przemek Przybysz, Kamil Zając, Adrian Mączka, Dawid Piróg, Dawid Saj, Przemek Bartecki, Błażej Juśko. Klęczą: Karol Bochenek, Adrian Tyczyński, Michał Kolano

 

KATEGORIA ŻAK 2013/2014:
SOKOŁEK KAMIEŃ - 10 PKT
AP STALOWA WOLA - 9 KT
AZALIA WOLA ZARCZYCKA - 7 PKT
FA JEŻOWE - 3 PKT
ROTUNDA KRZESZÓW - 0 PKT

 


Od lewej stoją zawodnicy Sokołka (żółte stroje): Dawid Saj, Alan Mączka, Miłosz Juśko, Julek Chamot. Siedzą: Eryk Piróg, Szymon Sądej, Gracjan Sroka, Sebastian Sabat, Kamil Piędel i Charlie Cholewa

 

     Dziękujemy rodzicom, trenerom, opiekunom, władzom gminy, Pani Dyrektor ZS w Kamieniu, wszystkim, którzy pomogli w organizacji turnieju, a przede wszystkim gratulujemy zawodniczkom i zawodnikom sportowego współzawodnictwa.


Mirosław Piędel

 
Poświęcenie sztandaru Szkoły Podstawowej im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Krzywej Wsi - gmina Kamień

     W związku z uroczystością poświęcenia sztandaru Szkoły Podstawowej w Krzywej Wsi, która odbędzie się 9 czerwca 2022 r. - warto przypomnieć informacje o budowie tej szkoły.

     Krzywa Wieś była najstarszą częścią wsi „Kamień Królewski”, powstałej w 1578 r., położoną przy „gościńcu” łączącym Krąków z Zamościem. Początkowo funkcjonowała tam dwuklasowa filia szkoły z Kamienia, o której pierwsze zapiski pochodzą z 1899 r. Od 1905 r. w Krzywej Wsi była już samodzielna szkoła. O budowie nowej szkoły dyskutowano w latach 30-tych na posiedzeniach Rady Gminnej i Rady Gromadzkiej w Kamieniu.

     W protokole z posiedzenia Rady Gminnej, spisanym 25 marca 1930 r., które odbywało się pod przewodnictwem naczelnika gminy Andrzeja Piroga i przy współudziale 36 radnych gminy (4 nieobecnych), w punkcie 4 odnotowano:
„Przewodniczący oznajmia Radzie, że szkoła ludowa na Krzywej już prawie się wali i wymaga konieczna potrzeba budowania nowej szkoły”.

     Jak wynika z omawianego protokołu, na posiedzeniu tym podjęto jednogłośnie uchwałę o budowie nowej szkoły i potrzebie zwrócenia się do wydziału powiatowego, aby ten zatwierdził uchwalę Rady Gminnej oraz podanie o pożyczkę, o którą zwróciła się Gmina. Protokół ten podpisał sekretarz Sebastian Majka, Andrzej Piróg, Marcin Szewczyk i Wojciech Wąsik. Wszystko wskazuje na to, że uchwała ta nie została jednak zrealizowana.

     Ponownie temat budowy nowej szkoły w Krzywej Wsi podjęła Rada Gromadzka na posiedzeniu, które odbyło się 21 lutego 1936 r. Protokół z tego posiedzenia spisany był po raz pierwszy na maszynie. Podpisali go: Klimek Walenty i Piela Michał. W punkcie 2 tego protokołu znajdujemy zapis: „budowa szkoły w Krzywej-wsi. AD.2. Przewodniczący oświadcza Radzie, ze na porządku dziennym jest budowa szkoły w Krzywej-wsi, która jest koniecznie potrzebna oraz odczytał okólniki T.P.B.Sz.P dotyczący uzyskania pożyczki kilka tysięcy zł za które będzie cegła i przystąpienie do budowy. Następnie zabrał glos P. Wójt Marcin Wasik i oznajmił P.P. Radnym, ze Zarząd tutejszej gm. ustalił wydąć z kasy gm. kwotę 1500 zł. Z tem, że rada gromadzka wynajdzie fundusze na dokończenie budowy tej szkoły i zaproponował P.P. Radnym o zaciągniecie pożyczki gdyż szkoła ta grozi zawaleniem”.

     Na posiedzeniu tym Rada podjęła uchwałę o budowie nowej szkoły w Krzywej Wsi, ale także uchwalę o zaciągnięciu pożyczki na budowę szkoły w kwocie 6.000 zł i o uzyskaniu pieniędzy na budowę ze sprzedaży pastwiska pod Markowizną. Postanowiono zakupić nowy plac, na którym będzie budowana szkoła oraz do tego zakupu i wytargowania ceny wybrano komitet w składzie: Partyka Jan, Klimek Walenty, Skomro Franciszek, Chamot Jan, Rodzeń Stanisław oraz wójt Marcin Wąsik, jako przewodniczący.

     Do przedstawienia w/w informacji wykorzystano oryginalne protokóły z posiedzeń Rady Gminnej i Rady Gromadzkiej.

 

Kamień, 8 czerwca 2022 r.

Józef Czubat

 
PODSUMOWANIE RUNDY JESIENNEJ SEZONU 2021/2022

     Sokół Kamień w sezonie 2021/2022 po raz pierwszy zameldował się w czwartej lidze - w rozgrywkach organizowanych przez Podkarpacki Związek Piłki Nożnej. Jedyny przedstawiciel Podokręgu Stalowa Wola, beniaminek, który był uważany przez większość znawców za dostarczyciela punktów, przez długi czas stał się rewelacją rozgrywek. Data 15 sierpnia 2021 roku na stałe zapisze się w historii beniaminka 4 ligi. Na inaugurację sezonu, na własnym stadionie Sokół podejmuje Karpaty Krosno i tak uznana marka traci punkty. Maciej Rurak strzelił pierwsza historyczną bramkę dla Sokoła, która dała drużynie remis i pierwszy ligowy punkt.

     Świadkami debiutu oraz zdobytego pierwszego punktu dla Sokoła Kamień w tej klasie rozgrywkowej było blisko 400 kibiców, którzy gromkimi oklaskami podziękowali swoim ulubieńcom po ostatnim gwizdku sędziego za walkę z jednym z faworytów ligi do awansu.

     W następnych kolejkach ligowych inkasujemy pierwsze ligowe zwycięstwo 2:1 z Piastem Tuczempy (Rurak, Mistrzyk), potwierdzamy formę w Kańczudze wygrywając z miejscowym MKS-em 5:0 (Smusz x2, Mistrzyk, Horajecki, Weres), następnie kolejne zwycięstwo na własnym terenie z Błękitnymi Ropczyce 3:2 (Piekut, Mistrzyk, Łeń). Po trzech wygranych meczach z rzędu, niestety w Wiśniowej porażka - miejscowy Wisłok wygrywa 2:1. Następna kolejka to mecz z ówczesnym liderem rozgrywek, rezerwami ekstraklasowej FKS Stali. Wygrywamy w Kamieniu 2:0 po bramkach Smusza i Reichela. W Przemyślu obejmujemy prowadzenie po golu Ruraka, później wyrównujemy na 2:2 za sprawą Reichela, atakujemy, ale to gospodarz okazał się bardziej skuteczny i przegrywamy 4:2. Kolejnym rywalem jest ekipa Czarnych Trześń, z którą prowadzimy 3:0 (Smusz, Rurak, Weres), lecz mecz kończy się wynikiem 3:2.

     Następne dwa mecze to dwie wygrane po 1:0 kolejno z Ekobalem Stal Sanok - gol Maciej Rurak i Legionem Pilzno - gol Krzysztof Smusz.Kolejny mecz ligowy u siebie to bezbramkowy remis z MKS Arłamów Ustrzyki Dolne, następnie wyjazd do Dębicy i ważne zwycięstwo z Iglopolem 4:1 (Rurak x2, Weres, Smusz), później znów mecz u siebie z MKS Orzeł Przeworsk i zwycięstwo 1:0 po bramce M. Mistrzyka.

     Dobra seria została utrzymana, ale przyszedł czas na pucharowe starcie z trzecioligową ZKS Stalą Stalowa Wola, liczono na niespodziankę, bo finał rozgrywany będzie na stadionie w Kamieniu, lecz to Kamil Radulj w 76 minucie trafił do bramki i goście cieszyli się z awansu. Trzy dni później hit kolejki - starcie z KS Wiązownica, spadkowiczem oraz ówczesnym liderem, z którym tylko remisujemy. Niestety bardzo dużo kosztowały nas ostatnie mecze i trzy ostatnie kolejki przegrywamy nie strzelając ani jednej bramki: w Boguchwale (0:4), z Łańcutem (0:1) i nieudane zakończenie w Jarosławiu (0:1).

     Ostatecznie zajmujemy w tabeli 9 miejsce z dorobkiem 30 punktów, ale dla nas główny cel to utrzymanie tego poziomu i w przyszłej rundzie zrobimy wszystko, aby to zadanie wykonać. Runda jesienna przyniosła wiele emocji, ale w dobrych nastrojach kończymy rok kalendarzowy. Jeżeli w podobnych nastrojach beniaminek przepracuje zimę, na wiosnę uplasuje się w górnej części tabeli. Drużyna Sokoła pokazała, że potrafi rywalizować z każdym, a piłka nożna cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem w Kamieniu.

     Warto również odnotować, że w rozgrywkach podokręgu Stalowa Wola grają jeszcze dwa zespoły z naszej gminy. ŁKS Łowisko w klasie okręgowej zajmuje 13 miejsce oraz Podlesianka Podlesie, która w A klasie zajmuje 3 pozycję, poza tym należy zauważyć, że Sokół posiada zdolnych juniorów starszych oraz współpracuje z akademią piłki nożnej Sokołek.

     Pierwszy raz w historii Sokół gra w IV lidze podkarpackiej. Należy w tym miejscu podziękować wielu osobom. Przede wszystkim piłkarzom, którzy zostawiali serce na boisku, zarządowi na czele z prezesem, trenerowi, sponsorom, którzy wspierają klub, Samorządowi Gminy Kamień, kibicom za wsparcie i tak liczną obecność na stadionie oraz wszystkim, którzy przyczyniają się do rozwoju i historycznych osiągnięć drużyny piłki nożnej w Kamieniu.


Opracowali: Mirosław Piędel i Krzysztof Smusz

 
Zanikające zawody rzemieślnicze w Kamieniu oraz te, które znikły już bezpowrotnie

     Podkarpacka wieś ulega transformacji w takim tempie, w jakim zmienia się jej otoczenie. Rodzaj i charakter prac wykonywanych przez mieszkańców wsi i na ich rzecz zmieniają się zaś w takim tempie, w jakim do użytku wchodzą nowe technologie, a zdobyta przez pokolenia wiedza i doświadczenie stają się z czasem bezużyteczne w obliczu zupełnie nowych rozwiązań. Zanikają lub już zupełnie zanikły zawody, od wykonywania których zależał kiedyś dobrobyt wsi i jej samowystarczalność. Niektóre z tych zawodów mogły być wykonywane niemal przez każdego, inne wymagały predyspozycji, umiejętności, doświadczenia, a czasem wręcz zgody lokalnej społeczności lub władz. Kunszt, który niegdyś nobilitował osoby posiadające określone umiejętności, dając im utrzymanie, ale też lepszą pozycję społeczną i uznanie, z czasem stał się bezwartościowy. Produkty z dużych fabryk wyparły dzieła lokalnych rzemieślników, syntetyczne materiały zastąpiły pozyskiwane dotąd z otoczenia surowce naturalne, takie jak drewno, kamień czy lniane płótno. Wreszcie praca ludzkich rąk została zastąpiona mniej lub bardzie zaawansowanymi technologicznie narzędziami i maszynami. Z czasem w niepamięć odchodzą zawody, jak w niepamięć odchodzą powody do ich wykonywania. Śladem po ich istnieniu pozostają nazwiska wywodzące się od nich, lokalne nazwy miejsc, w których były wykonywane, zapiski w starych księgach metrykalnych, czy wreszcie ludzka pamięć. Zmiany, jakie nastąpiły w strukturze zawodów i prac zarobkowych na wsi, dotknęły również mieszkańców Kamienia i okolicznych miejscowości.

     Niektóre z dawnych zawodów miały charakter wykonywanej stale profesji, inne były jedynie doraźnym zajęciem, związanym z określoną porą roku i cyklem życia miejscowej ludności. Wśród zawodów wykonywanych przez fachowców, które zanikły przez ostatnie dziesięciolecia, można wymienić bednarzy, kołodziejów, kowali, tkaczy, powroźników, olejarzy oraz rymarzy.

     Ponieważ drewniane beczki nie są już tak niezbędne, jak niegdyś, zawód bednarza przestał pełnić w lokalnym otoczeniu istotną rolę. Podobnie z zawodem kowala. Zdarza się jeszcze, że lokalni gospodarze posiadają konie, ale jeszcze pięćdziesiąt lat temu koń był niemal w każdym gospodarstwie, a obecnie to prawdziwa rzadkość. Żaden kowal nie utrzymałby swojej kuźni mając tak niewielu klientów, dlatego kowali jest coraz mniej i coraz częściej to nie gospodarze jeżdżą do kuźni, a kowale jeżdżą kuć konie na miejscu u klienta. Zupełnie natomiast zanikł w okolicy zawód kołodzieja. Stało się tak z tej prostej przyczyny, że drewniane koła nie są już montowane do wozów i ruchomych urządzeń użytkowanych powszechnie. We współczesnych warunkach w niepamięć odchodzi też zajęcie furmana. Powoził on niegdyś zarobkowo zaprzęgiem konnym, a jego praca miała bardzo zróżnicowany charakter, ponieważ czasem przewoził towary, w tym żywność, a czasem ludzi. Furman uczestniczył w ważnych lokalnych wydarzeniach, takich jak śluby, pogrzeby czy dożynki. Wynajmowany był również do przewozu osób na dłuższych trasach, na przykład na odpust do Leżajska.

     Poza profesjami pełnionymi przez lokalnych fachowców mieszkańcy wsi dorabiali niegdyś podejmując się prac sezonowych. Wśród zajęć doraźnych, które zanikły, można wymienić żniwiarzy, młockarzy czy kosiarzy i podbieraczki. Postęp technologiczny sprawił, że ich praca wykonywana jest przez maszyny i nikt nie potrzebuje już tego rodzaju pracowników. Zanikły również sezonowe zawody związane z handlem obnośnym, takie jak olejarz czy dziegciarz. W okresie Adwentu i Wielkiego Postu olejarz chodził po wsiach sprzedając wytłaczany z siemienia lnianego olej, który nosił w bańce na plecach, a odmierzał go kwaterką zawieszoną na sznurku. Podobnie, z bańką na plecach, tyle że miedzianą w drewnianej oprawie, chodził dziegciarz, który na kieliszki lub kwaterki sprzedawał dziegieć. Wierzono, że środek ten ma właściwości lecznicze.

     Zawodem, czy raczej zajęciem związanym z medycyną ludową, które współcześnie nie jest już w okolicy praktykowane jest zajęcie zielarza, w gwarze lasowiackiej nazywanego zielarzem. Był to mężczyzna, który uprawiał, zbierał i sprzedawał zioła. Zajmował się on również ziołolecznictwem. Równie ważną, a może nawet ważniejszą pozycję wśród zawodów związanych z medycyną, zajmowała babka. Była to kobieta, którą wzywano do porodu i która doradzała również w sprawach połogu oraz problemów z niemowlętami. W Kamienia na babkę mówiono również akuszerka. Zwyczajowo do ksiąg metrykalnych w parafii dziecko zgłaszane było zarówno przez ojca, jak i przez wspomnianą akuszerkę. Jej nazwisko odnotowywano w księgach tuż po nazwisku księdza, który dokonywał obrządku chrztu. Zanik tego zawodu spowodowany jest sformalizowaniem wymagań, które muszą spełniać osoby zajmujące się zawodowo medycyną. W księgach parafialny Parafii Rzymskokatolickiej w Górnie z lat 1889-1909, dotyczących narodzin we wsi Kamień, podawane są między innymi takie nazwiska akuszerek, jak: Maria Piekut, Anna Sikora, Franciszka Watras, Maria Burek, Maria Korytko, Maria Rzeszutek, Bronisława Cesarz. Wśród zawodów wykonywanych przez kobiety popularne były niegdyś również tzw. gospodynie, czyli kobiety wynajmowane do przygotowania potraw na ważne uroczystości, przede wszystkim na wesela.

     W większych gospodarstwach przyjmowano do pracy, kucharki, parobków i pastuchów.

     Względy formalno-prawne to powód zaniku zawodu bimbrownika, który stał się z czasem nielegalny i zakazany. Natomiast zawód karczmarza czy szynkarza uległ przekształceniu, ponieważ miejsce karczm i szynków zajęły restauracje, bary i inne lokale gastronomiczne oraz obiekty noclegowe.

     Wiele dawnych zawodów nadal istnieje, ale nie odgrywają one już tak ważnej roli. Zawód młynarza obecnie nie świadczy już o posiadaniu młyna, a jedynie o pełnieniu takiego stanowiska. Nieraz już w naszych publikacjach wspominaliśmy kamieńskiego młynarza - Ludwika Kędziora.

     Cieśle nadal są bardzo cenionymi rzemieślnikami, ale zwykle zajmują się jedynie wybranymi drewnianymi konstrukcjami, a nie budową całych domów.

     Zanikowi uległ natomiast zawód tracza. Rzemieślnik ten zajmował się rozcinaniem wielkich pni drzew i cięciem ich na deski bądź bale, co z czasem zastąpiono pracą maszyn tartacznych. Często tracze łączyli to zajęcie z ciesielką. Traczem był Józef Sądej (mieszkający na posesji obecnie stanowiącej własność Tadeusza Wakuły). Wojciech Oczkowski, jego bliski sąsiad, przygotowywał drewno do budowy domu oraz budował go z przykryciem włącznie. Traczem i budowniczym konstrukcji dachowych był także Jakub Piekut.

     Coraz mniejsze zapotrzebowanie na usługi naprawy obuwia sprawia, że powoli zanika zawód szewca, bez którego niegdyś nie mogła się obejść żadna duża wieś, a tym bardziej miasto. Znanymi szewcami w Kamieniu byli: Andrzej Partyka i jego syn Józef oraz Józef Stypa i jego synowie. Jeszcze bardziej na znaczeniu stracił zawód garncarza, który stał się obecnie zajęciem wykonywanym artystycznie, jako twórca ludowy, a nie jako rzemieślnik, którego produkty są powszechnie używane.

     W Kamieniu, w przysiółku zwanym Bochenki, żyło na przełomie XIX i XX wieku, dom obok domu, kilku strażników leśnych oraz wyższy rangą zarządca leśny. Owym zarządcą był Józef Karol Pavlik, a strażnikami: Wojciech Cisek, Piotr Mytych i Antoni Trojniak. Wykonywali oni najprawdopodobniej pracę na rzecz prywatnego właściciela okolicznych lasów hrabiego Resseguiera. Zajęcie to było na tyle istotne, że odnotowywano je w księgach metrykalnych przy okazji narodzin dzieci leśników, czy ich ślubów. Powojenne zmiany w strukturze własności terenów sprawiły, iż wspomniane zawody leśników zostały zastąpione przez zawody leśników pracujących na rzecz Lasów Państwowych należących do Skarbu Państwa.

     Zmiany w organizacji państwa i jego administracji wpłynęły również na zanik profesji i zajęć wykonywanych na rzecz gminy przez jej mieszkańców przed II Wojną Światową, które zwykle były finansowane przez samych mieszkańców w postaci deputatów (np. garnca zboża, jajek itp.) Ze względu na zagrożenie pożarem oraz w obawie przed złodziejami powoływano we wsi wartowników, w gwarze lasowiackiej nazywanych również wartnikami lub strażą nocną. Za pomocą trąbki alarmowali oni wieś o niebezpieczeństwie, ale też odpłatnie świadczyli inne usługi, na przykład budzili mieszkańców, którzy wybierali się wcześnie rano w podróż. Na usługach gminy byli wówczas również strażnicy polowi, którzy pilnowali gminnego majątku: łąk, pastwisk, wygonów oraz zajmowali się sprzedażą plonów z tego majątku. Podobne funkcje, tyle że dotyczące lasu, pełnili na rzecz gminy strażnicy leśni. Gmina zatrudniała ponadto gońców, nazywanych niekiedy poczciarzami, którzy nie tylko doręczali listy, ale i gminne bądź ogólnopaństwowe powiadomienia i zarządzenia. Zmiany ustrojowe i administracyjne sprawiły, że niektóre z tych zawodów straciły rację bytu, a inne zostały przekształcone w formalne zawody opłacane przez odpowiednie urzędy administracji państwowej lub samorządowej, na przykład Państwowa Straż Pożarna, Państwowe Gospodarstwo Rolne czy Poczta Polska.

     Bliskie sąsiedztwo rzeki San sprawiło, że miejscowa ludność trudniła się również pracą związaną ze spławami rzecznymi. Jednym z zapomnianych już w okolicy zawodów jest zawód flisaka. Podobnie zanikł powiązany z nim zawód, polegający na ciągnięciu z brzegu za mocą lin barek, które musiały się przemieścić w górę rzeki. Istnieje teoria, że popularność nazwiska Tupaj (a wcześniej również Tyran) w Łowisku wzięła się właśnie od tego zawodu. Ludzi zajmujących się tą pracą miano nazywać właśnie tyranami lub tupajami - od tupania, czyli przemierzania długiej linii brzegowej Sanu na piechotę. Nadsańskie rozlewiska były też sprzyjającym otoczeniem dla przetwarzania lnu, który wymagał kilkutygodniowego moczenia przed dalszą obróbką. To z kolei powodowało, że w okolicy istniało zapotrzebowanie na pracę tkaczy. Jednak również i ten zawód poszedł w zapomnienie na skutek postępu technologicznego i zmian w procesie wytwórczym.

     Jednak ponad wszystko zawodem, który dominował w Kamieniu i okolicy był zawód rolnika. Każdy gospodarz dążył do powiększenia areału i liczebności inwentarza. Pracę wykonywano przede wszystkim na potrzeby własnego gospodarstwa i domowników, a nadwyżki sprzedawano, by pozyskać dodatkowe środki na przetrwanie. Współcześnie coraz mniej właścicieli gospodarstw rolnych posiada tak zróżnicowane uprawy i hodowlę zwierząt. Nieliczni trudnią się zawodowo rolnictwem wyspecjalizowanym. Pozostali ograniczają się do niewielkich upraw i hodowli dla celów własnych.

     Wymieniliśmy z imienia i nazwiska zaledwie kilku rzemieślników z Kamienia, a przecież wielu z naszych rodaków pamięta lub dysonuje dokumentami, potwierdzającymi, że ich przodkowie wykonywali opisane wyżej zawody. Zachęcamy do przedstawienia na stronie internetowej Towarzystwa wspomnień i dokumentów o osobach wykonujących te zanikające zawody, jak i zajęcia, które pamiętamy tylko poprzez utrwalenie ich w noszonych nazwiskach.

Artykuł powstał na podstawie materiałów zebranych
przez Panią Urszulę Posłuszny

Kamień, 20 maja 2022 r.

 
Rodzeństwo Ślusarzy w Armii USA

     W obliczu walk i niepokojów najczęściej myślimy o bezpieczeństwie najbliższych; dzieci, rodziców, przyjaciół. Im bardziej konflikt zbliża się do naszych domów tym mocniej odczuwamy strach. Co musieli czuć Jan i Maria a właściwie John i Mary Ślusarz wychowujący swoje dzieci w Ameryce, słysząc o Wojnie w Europie - Wojnie w Polsce? W Kamieniu - miejscu ich urodzenia?

 

Z KAMIENIA DO USA

     Jan Ślusarz urodził się w 1894 roku w Kamieniu 191 (ówczesnej parafii Jeżowe), jako syn Wojciecha i Katarzyny Sitarz. Miał pięcioro rodzeństwa, których potomkowie do dziś mieszkają w Kamieniu i Jeżowem. W grudniu 1911 jako niespełna osiemnastolatek wyruszył w podróż do USA. W podobnym czasie przyjechała do Hartford CT Maria Łyko, urodzona również w 1894 roku w Kamieniu 516 (parafia Górno) córka Antoniego i Małgorzaty Grabiec.

     Czy wyjechali razem? Czy zakochali się w sobie przed emigracją, czy już po? O tym niestety nie ma ani słowa w dokumentach emigracyjnych ani w rodzinnej historii przekazanej następnym pokoleniom. Faktem jest natomiast to, że w czerwcu 1915 roku w Hartford CT wzięli ślub. A według spisu ludności USA z 1940 roku mieli pięcioro dzieci.

 

John i Mary Anna Ślusarz oraz (od lewej do prawej) Joseph, Sophia, Walter i Anthony.
1928-1929 rok (Archiwum rodzinne - za pozwoleniem rodziny dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia)

 

CZAS WOJNY

     Dla rodziny Ślusarzów to musiała być straszna wiadomość. Kiedy nastał straszny czas wojny Joseph miał 22 lata, Anthony 20, Sofia 15, Walter 12, a Mary prawie 9. Musieli zdawać sobie sprawę, że najstarsze dzieci wstąpią do armii, ale czy mogli przypuszczać jak niezwykłe losy ich czekają?

 

Joseph A. Ślusarz

     Wstąpił do marynarki wojennej 10 czerwca 1943, szkolenie odbył w Sampson NY. Później został przydzielony do Great Lakes Naval Training School in Illinois, gdzie uzyskał specjalizację. Następnie przeniesiony został do San Diego Naval Base in California. Wypłynął na Południowy Pacyfik w kwietniu 1944 roku. Ukończył East Hartford High School, a przed wstąpieniem do służby wojskowej został zatrudniony w Pratt and Whitney Aircraft. Przed przejściem na emeryturę pracował tam przez 37 lat. Zmarł 23 listopada 2003 roku.

 

 

Sophia A. Ślusarz

     Wstąpiła do WAVES (Women Accepted for Volunteer Emergency Service) i Hunter Collage NY w lipcu 1944, gdzie otrzymała podstawowe przeszkolenie. Później została przeniesiona do Oklahoma A and M Collage AT Stillwater, gdzie otrzymała „the rating of Yeoman” (rangę wojskową), następnie w celu poszerzenia szkolenia z Oklahomy, została przydzielona do aktywnej służby w Mary Island w Kalifornii. Ukończyła East Hartford High School. Uczęszczała do Hartford Secretarial School.

     Pracowała dla Pratt & Whitney Aircraft.

 

     Po wojnie wstąpiła do federalnej służby cywilnej, gdzie służyła w procesach norymberskich w Niemczech i procesach wojennych w Japonii. Po powrocie do domu była zatrudniona w amerykańskim Departamencie Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast aż do emerytury. Nigdy nie zapomniała o Polsce. Przez wiele lat wysyłała paczki żywności, lekarstw, odzieży i zabawek do bliskich w Polsce. Sophia zmarła 22 września 2013 roku.

 

 Walter S. Ślusarz

     Po ukończeniu szkoły średniej w East Hartford z dumą służył swojemu krajowi w armii amerykańskiej do której wstąpił w lipcu 1944. Jako swój pierwszy przydział otrzymał szkolenie w Fort Devens - Massachusetts. Przeniesiony do Shepard Field - Texas, gdzie otrzymał podstawowe przeszkolenie. Następnie przeniesiony do Air Force Army - załogi naziemnej. Później otrzymał przydział do Camp Picket, Va, by w końcu trafić do Piechoty, gdzie jako członek 41. Dywizji Piechoty Armii służył w walce w dżungli Filipin, a podczas okupacji Japonii w pobliżu Hiroszimy. Służył też w Fort Orde - California. W kolejnych latach pracował jako kreślarz, a następnie kosztorysant budowlany aż do przejścia na emeryturę z ACMAT Corporation. Zmarł 21 listopada 2013 roku.

 


Wycinek z gazety lokalnej z Hartford ok. 1945 rok.
(Archiwum rodzinne - za pozwoleniem rodziny dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia)

 

KU PAMIĘCI

     Wiele osób z Kamienia i Jeżowego nie zdaje sobie sprawy, że są z Nimi spokrewnieni. Odnalazłem ich potomków podczas poszukiwań genealogicznych dla mojej szwagierki, w której rodzinie wciąż żywe jest wspomnienie o Sophii.

     Dzięki informacjom i zdjęciom od Kathy oraz Laury (wnuczek Anthonego) mogę przybliżyć losy tej trójki bohaterów II Wojny Światowej tak, aby ich postawa i męstwo nie zostały zapomniane w małej ojczyźnie ich rodziców - Kamieniu.

 

Tomasz Sączawa

 
« PoczątekPoprzednia11121314151617181920NastępnaOstatnie »

Strona 11 z 32

Kto jest online


     Naszą witrynę przegląda teraz 112 gości 

Wsparcie działalności

 

Towarzystwo  Przyjaciół   Kamienia

 jest organizacją pożytku publicznego.

Można przekazać 1,5 % podatku

 W zeznaniu podatkowym należy wpisać:   KRS - 000 0037454

i deklarowaną kwotę podatku.

 

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1.5% dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Copyright ? 2010 Towarzystwo Przyjaciół Kamienia. Design KrS, Valid XHTML, CSS