środa, 24 kwietnia 2024r.
Home
Towarzystwo Przyjaciół Kamienia
Pamiętny dzień 25 lipca 1944 r. - wyzwolenie Kamienia spod okupacji niemieckiej


     Z okazji rocznicy wyzwolenia naszej miejscowości z rąk niemieckiego okupanta publikujemy na stronie internetowej Towarzystwa Przyjaciół Kamienia wywiady z Edwardem Majczakiem, Józefem Majką, wspomnienia Józefa Smusza, Kazimierza Batoga i Wojciecha Szcząchora oraz artykuł „Wyzwolenie czy zniewolenie?” Grzegorza Bogunia.

 
Przebieg prac przy budowie pomnika w Dublach - Październik 2019 r.

 

 

 
Odsłonięcie i poświęcenie pomnika w Dublach - gminie Kamień

     11 listopada 2019 roku w Dublach gminie Kamień odbyło się poświęcenie i odsłonięcie pomnika ufundowanego przez Towarzystwo Przyjaciół Kamienia upamiętniającego miejsce spoczynku uczestników Powstania Styczniowego 1863 roku i ofiar epidemii.

     Uroczystość uświetniły poczty sztandarowe Polskiego Stronnictwa Ludowego, jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej z gminy Kamień i Cholewianej Góry oraz szkół. Uroczystość była również wyrazem patriotyzmu starszego i młodego pokolenia w dniu Święta Niepodległości i 101. rocznicy odzyskania niepodległości.

 

     Józef Czubat Prezes Towarzystwa Przyjaciół Kamienia przywitał przybyłych na tę uroczystość gości: księdza Mariana Gwizdaka Proboszcza Parafii Kamień, księdza Grzegorza Stępnia Proboszcza Parafii Cholewiana Góra, księdza wikariusza Łukasza Leśniaka, księdza Bogusława Partykę, Ryszarda Bugla Wójta Gminy Kamień, Jerzego Bednarza Przewodniczącego Rady Powiatu Rzeszowskiego i Sekretarza Gminy Kamień, Mirosława Piędla Przewodniczącego Rady Gminy i radnych gminy Kamień, Alicję Hawro Prezesa Zarządu Banku Spółdzielczego, dyrektorów szkół, młodzież szkolną, harcerzy XVI Drużyny Harcerskiej im. K.K. Baczyńskiego ze Szkoły Podstawowej w Prusinie, także naszych sąsiadów - mieszkańców Cholewianej Góry i licznie przybyłych mieszkańców gminy Kamień.

     W swoim przemówieniu przypomniał zebranym, że Towarzystwo Przyjaciół Kamienia miało już raz zaszczyt spotkać się z mieszkańcami Dublów podczas poświęcenia Krzyża Przełomu Tysiąclecia w 2001 roku.

                    

     Odsłonięcia pomnika dokonali członkowie Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Kamienia Genowefa Saj, Jan Orszak i Antoni Partyka.

     O złożenie kwiatów i zapalenie zniczy w imieniu organizatorów zostali poproszeni: Zofia Bednarz - autorka projektu pomnika, Zofia Bednarz członkini Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Kamienia oraz Stanisław Batóg - przedstawiciel Dublów i Błonia. Kwiaty pod pomnikiem złożyła także delegacja mieszkańców Cholewianej Góry - Małgorzata Sudoł Sołtys Wsi Cholewiana Góra, Renata Puzio i Andrzej Kołodziej Radny Gminy Jeżowe, oraz przedstawiciele samorządu Gminy Kamień - Wójt Ryszard Bugiel, Kamień, Mirosław Piędel i Jerzy Bednarz.

     Pomnik poświęcił ksiądz Marian Gwizdak Proboszcz Parafii Kamień.

     Dzięki inicjatywie Towarzystwa Przyjaciół Kamienia zostało ocalone od zapomnienia kolejne miejsce związane z historią naszej Małej Ojczyzny. Nie byłoby to możliwe bez pomocy wielu zaangażowanych w ten projekt osób - Jana Orszaka, Genowefy Saj, Mirosława Piędla, Antoniego Partyki i Heleny Orszak.
     Podziękowano za wsparcie ks. Proboszczowi Marianowi Gwizdak, Wójtowi Ryszardowi Buglowi oraz Jerzemu Bednarzowi Przewodniczącemu Rady Powiatu, Zofii Bednarz, która wykonała projekt pomnika i nadzorowała jego realizację, Marcinowi Decowi za renowację zabytkowego krzyża przeniesionego na nowy cokół, kierownikowi Jackowi Partyce i pracownikom Zakładu Gospodarki Komunalnej za wykonanie cokołu i prace ziemne, Stanisławowi Rembiszowi właścicielowi firmy Kobex i jego pracownikom za pomoc przy montażu, Krzysztofowi Pieli za utwardzenie placu wokół pomnika, Henrykowi Sądejowi Sołtysowi Wsi Prusina, Józefowi Ożogowi, Stanisławowi Batogowi i wszystkim mieszkańcom, którzy uczestniczyli w pracach budowlanych, państwu Beacie i Adamowi Saganom, którzy przygotowali materiały dekoracyjne na tę uroczystość.
     Podziękowano także, za równie ważne wsparcie finansowe naszego projektu, sponsorom Alicji Hawro Prezesowi Zarządu Banku Spółdzielczego i Stanisławowi Bednarzowi właścicielowi PHU Oktan.
     Za oprawę artystyczną uroczystości, młodzieży i nauczycielom Szkoły Podstawowej w Prusinie.
     Szczególne słowa podziękowania i wdzięczności zostały skierowane do tych wszystkich, którzy opiekowali się tym miejscem przez wiele lat, przynosili kwiaty, kosili trawę, odnawiali krzyż, dbali o ogrodzenie. Tym wszystkim, którzy przez pokolenia zachowywali pamięć o powstańcach styczniowych. Tym, którzy modlili się za ofiary epidemii. Proszono mieszkańców sołectwa o dalszą opiekę nad nowym pomnikiem.

       Zabierając głos Wójt Gminy Kamień Ryszard Bugiel rozpoczął swoje wystąpienie od słów Józefa Piłsudskiego „Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku teraźniejszości, ani prawa do przeszłości”. Podkreślił wyjątkowość tego miejsca, podziękował zarządowi Towarzystwa Przyjaciół Kamienia za podejmowane inicjatywy i wybudowanie pomnika.
     Przedstawiciel Cholewianej Góry, Radny Gminy Jeżowe Andrzej Kołodziej podziękował mieszkańcom Kamienia za opiekę nad miejscem spoczynku zmarłych podczas epidemii i upamiętnienie tego miejsca pomnikiem.    

     Na zakończenie uroczystości uczestnicy odśpiewali hymn Polski.

 

 

     Zdjęcia wykonał Tomasz Radomski.

Zarząd Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Kamień, 11 listopada 2019 roku

 
Wspomnienia Pana Edwarda Majczaka

Edward Majczak urodzony 2 marca 1928 roku

     1 września 1939 roku był pięknym słonecznym dniem. W Nowym Kamieniu prowadzono prace przy budowie drogi. Robotnicy układali kamienie, wypełniali szczeliny żwirem i piachem, a Ja się tym pracom przyglądałem. Sąsiad Józef Błąd, który mieszkał naprzeciwko mojego rodzinnego domu, miał radio na słuchawki. Wyszedł na ulicę do pracujących robotników i powiedział: „Chłopy wojna się zaczęła”. Natychmiast przestali pracować, porzucili narzędzia, chcąc jak najszybciej przekazać wiadomość swoim bliskim, ale na prośbę przełożonego pozbierali je i dalej kontynuowali pracę. W ten sposób dowiedziałem się o rozpoczęciu wojny. Ludzie, kiedy się o tym dowiedzieli, bardzo się zaniepokoili, zaczęli ukrywać narzędzia i żywność w swoich gospodarstwach.

     Wojska niemieckie pojawiły się w Nowym Kamieniu na początku września 1939 roku. Wojsko było dobrze uzbrojone, żołnierze mieli karabiny maszynowe. Część żołnierzy (to był chyba pułk) szła piechotą, a część jechała. Niemcy mieli duże samochody, ciągnęli kilka dział, poruszali się także motocyklami trzyosobowymi z łódkami. Z głównej drogi, która przebiegała przez naszą miejscowość, skręcili na Wygon (polna drogę) i zatrzymali się na łąkach. Tam ustawili je w równym szeregu, porządek było widać na każdym miejscu. Na terenie Nowego Kamienia przebywali trzy może cztery dni. Zwykli żołnierze spali w chłopskich stodołach, a ich dowódcy w domach, które zajęli. Żołnierze frontowi dobrze odnosili się do miejscowej ludności, niczego jej nie zabierali.

     W 1939 roku w Nowym Kamieniu mieszkały jeszcze cztery rodziny potomków osadników austriackich. Była to rodzina Schneikartów, Herolda, Portha. Z córką Portha ożenił się Józef Zarzycki z Łowiska. Ta rodzina mieszkała obok mojego brata Józefa Majczaka. W drugim domu od końca wsi po prawej stronie mieszkała rodzina Preisslerów.

     Wójtem w Kamieniu w chwili wybuch wojny był pan Marcin Wąsik. Został przez Niemców tej funkcji pozbawiony. Na jego miejsce wskazali Jerzego Schneikarta. Był według mnie dobrym wójtem, traktował nas Polaków dobrze, czasem przestrzegał i uprzedzał o działaniach okupanta, np. o łapance.

     Przeżyłem łapankę 6 stycznia 1943 roku w święto Trzech Króli. Zima była wtedy sroga, mróz trzymał mocno, w nocy było ponad 20 stopni mrozu. Ludzie, kiedy zorientowali się, co się dzieje, próbowali się kryć. Ja także się ukryłem w grubie - był to rodzaj piwnicy ziemnej, w której przechowywano ziemniaki, buraki. Szwaby obstawili całą wieś. Przez wieś powoli jechały niemieckie samochody, z nich wyskakiwali żołnierze, którzy wchodzili na podwórka i przeszukiwali obejścia. Od strony pól wzdłuż wsi stali Niemcy w szeregu, w niewielkiej odległości od siebie. Nie było mowy o ucieczce. Mnie w czasie łapanki nie znaleźli, a moi dwaj starsi bracia ukryli się w naszej stodole. Tata tak ułożył słomę w sąsieku, oczywiście specjalnie, że ona nie przylegała do ściany. Do belki był przywiązany sznur i po nim bracia spuścili się aż do klepiska. Obserwowali całe zdarzenie ze stodoły, była ona drewniana, a pomiędzy balami drzewa były szpary. Pomimo, że Niemcy weszli do stodoły, nie znaleźli moich braci. Niemcy zorganizowali łapankę, by mieć ludzi do pracy w Niemczech.

     Z Nowego Kamienia wtedy wzięli: Jana Jańca (był wcześniej sołtysem w Nowym Kamieniu), Marcina Guta, Jana Ruraka (mojego sąsiada) i Jana Krasonia. Wszyscy byli między 40 a 50 rokiem życia. Zabrali także młodszych. Wśród nich byli: Józef Olko (mój kolega z którym chodziłem do szkoły), Józef Krasoń (był naszym sąsiadem), Marcina i Ludwika Wójcik.

     Zabrano także 2 dziewczyny, jedną z nich była Anna Tabor, a drugiej już nie pamiętam. Wszystkich zatrzymanych w czasie łapanki gromadzono w budynku szkolnym w Kamieniu, później samochodami przewieziono ich do Łętowni na stację, koleją dojechali do Krakowa. Tam przechodzili jakieś badania i wreszcie byli wysłani do pracy. Wszystkie osoby wywiezione w czasie łapanki wojnę przeżyły, do Nowego Kamienia młodzi nie powrócili, oni wyjechali do USA.

     Pamiętam, straszne wydarzenie z wojny, było nim rozstrzelanie Stanisława Piekuta w lutym 1944 roku Złapano go na drodze na Pisiu. W nocy około godziny 1 wracał z Krzywd od dziewczyny. Napotkał trzech Niemców, wylegitymowali go i dalej furmanką jechali przez Nowy Kamień. Na krótko zatrzymali się przed jego domem i dalej pojechali do Górna. Tam przetrzymywali go 2 dni i tą samą furmanką w nocy wrócili do Krzywd (Gościńcowych Chałup). Z dwóch domów zabrali mężczyzn, by w lesie wykopali dół pod który doprowadzili Stanisława i zabili go strzałem w tył głowy. Dół rozkazali zasypać i zamaskować gałęziami i ściółką. Jeden z zabranych mężczyzn do kopania rozpoznał Stanisława i powiadomił jego rodzinę, gdzie jest miejsce pochówku. Gestapo podejrzewało, że Piekut działa w ruchu oporu i dlatego zamordowali go.

 

     Czas wyzwolenia gminy Kamień i mojej rodzinnej wsi Nowy Kamień pamiętam bardzo dobrze. Dwa wydarzenia z tamtego okresu utkwiły mi w pamięci: ucieczka Niemców i bombardowanie Kamienia przez niemieckie samoloty. Samoloty przylatywały i bombardowały zdobyte tereny przez armię radziecką. Nalot spowodował śmierć wielu osób. Z rodziny Sajów zginęło 2 osoby obecnie mieszka tam rodzina Sączawów, u Piotra Lebidy zginęła młoda dziewczyna na podwórku, jedna osoba u Edwarda Grabca. Wiele osób zostało rannych.

     Wojska radzieckie przybyły do Nowego Kamienia 25 lipca 1944 roku od strony Łowiska i one też były ostrzeliwane przez Niemców. Żołnierze szli polami. Wtedy u nas było lato i pora żniw. Ludzie kryli się w dziesiątkach, znów powrócił strach. W wyniku bombardowań zginęło dwóch żołnierzy radzieckich, którzy zostali pochowani na końcu wsi. Po przesunięciu się frontu tych żołnierzy zabrali i przewieźli w inne miejsce. Rosjanie weszli do wsi całą kolumną, mieszkańcy ich witali, kobiety i dzieci kwiatami. Początkowo do ludzi miejscowych odnosili się dobrze, później to się zmieniło. Zabierali mieszkańcom ich dobytek to nie pytając o zgodę. Sołtys wskazywał gospodarza z końmi i wozem i wysyłał ich na podwody tj. przewóz żywności i amunicji. Pamiętam gospodarza, pana Władysława Wąsika, który w czasie bombardowania stracił dwa konie, a jemu nic się nie stało. Kiedy na terenie Nowego Kamienia stacjonowały już wojska radzieckie w wyniku nalotu niemieckich samolotów zniszczone zostały dwa gospodarstwa, spaliły się. Jedno przy cmentarzu - gospodarstwo Sochy i drugie Franciszka Dwojaka. Gospodarze uciekli w pola i się pochowali, nic im się nie stało.

     Rosjanie stacjonowali na naszym terenie trzy - cztery dni, a później poszli na zachód. Oficerowie najczęściej zajmowali kwatery w domach, zwykli żołnierze spali po chłopskich stodołach. Następne oddziały radzieckie zatrzymały się na dłużej. Rosjanie zorganizowali dwa lotniska, jedno pod Borczynami, a drugie na polach w Górce u Piotra Rodzenia, był po wojnie sołtysem w Górce. Zwykli żołnierze spożywali posiłki w szkole, a oficerowie mieli kantynę u Dreliszki.

 

Wspomnienia Pana Edwarda Majczaka z Nowego Kamienia spisały:
Genowefa Chojnacka i Helena Orszak

 
Wywiad z Panem Józefem Majką - mieszkańcem Kamienia, świadkiem II wojny światowej

Pan Józef Majka

 

Panie Józefie witam Pana bardzo serdecznie. Jestem zaszczycony, że mogę przeprowadzić z Panem wywiad. Proszę się przedstawić i powiedzieć coś o sobie.

Nazywam się Józef Majka. Urodziłem się 11.11.1935 r. w Kamieniu. Byłem najstarszy z trojga rodzeństwa. Miałem dwóch braci Stanisława, Czesława oraz siostrę Genowefę. Tata Jakub pochodził z Kamienia, mama Maria z Krzywej Wsi. Rodzice zajmowali się gospodarstwem, uprawiali 4 ha ziemi: ziemniaki, zboża, warzywa, mieliśmy także przydomowy ogródek, a ze zwierząt 2 krowy, konia i kury.


Proszę opowiedzieć, jak wyglądało Pana i Pana rówieśników dzieciństwo, czas szkolny?

Dzieciństwo miałem bardzo trudne. Nie miałem zabawek ani czasu na zabawy. Nam wówczas nie były w głowie zabawy. Żyliśmy w ciągłym strachu o zdrowie i życie. W szkole nie wolno się było uczyć historii, geografii i religii. W klasie było nas około 30 uczniów. Do szkoły chodziło się tylko na 2 - 3 godziny. W klasach było zimno, nie było w szkole posiłków. Spora część dzieci nie chodziła do szkoły. Dzieci po prostu nie miały w co się ubrać, nie było odzieży, butów, musiały też pomagać rodzicom w pracach w gospodarstwie. Mnie udało się skończyć jedynie podstawówkę. Na dalszą naukę nie pozwalały warunki finansowe.


Jak wyglądała praca w gospodarstwie na terenie naszej miejscowości?

Nie można było swobodnie uprawiać ziemi. Niemcy zaorywali pola, żeby utrudniać prace, zabierali zwierzęta z gospodarstw, szczególnie krowy. Rozbijali kamienie do mielenia mąki. Jedynie można było uprawiać niewielki kawałek pola, a i tak trzeba było oddawać część zbiorów okupantom.


Proszę powiedzieć jak było z kultem religijnym w czasie wojny w Kamieniu. Czy mieszkańcy mogli uczestniczyć w nabożeństwach w kościele?

Tak, można było chodzić do kościoła, jednak spora część wiernych bała się, gdyż Niemcy po zakończonych nabożeństwach zabierali szczególnie młodych mężczyzn na roboty, do obozów.


Czy na naszych terenach był ruch oporu?

Tak. Mężczyźni organizowali się w oddziały partyzanckie, jednak byli bardzo zwalczani przez Niemców. Codziennie na noc do szkoły w Kamieniu przyprowadzali 10 młodych mieszkańców Kamienia. Gdyby zginął jeden żołnierz niemiecki w ataku partyzanckim na terenie Kamienia wówczas zakładnicy zostali by zabici.


Jak wyglądała sytuacja zdrowotna mieszkańców Kamienia?

Sytuacja zdrowotna była bardzo ciężka. Brakowało lekarstw, lekarzy. Była bardzo duża śmiertelność wśród dzieci i noworodków spowodowana zarówno chorobami jak i głodem. Pamiętam, że sam kilka razy byłem świadkiem pochówku takich dzieci. A wyglądało to tak, że niosło się na kijkach prowizoryczną trumienkę, ksiądz poświęcił ją na schodach przed kościołem i szło się od razu na cmentarz na pochówek.


Panie Józefie, 25 lipca będziemy obchodzić kolejną rocznicę wyzwolenia Kamienia. Czy pamięta Pan ten wyjątkowy dzień i jakieś szczegóły z tego dnia?

Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie. Była piękna pogoda. Znajdowałem się na podwórku, gdy nagle na koniu nadjechał Rosjanin i krzyczał: „ gdzie Niemiec?”. Z pistoletem w ręku ruszył w kierunku zachodnim. Ludność Kamienia bardzo się cieszyła widząc, że nie widać już Niemców. Każdy pokładał spore nadzieje na pokój, aczkolwiek braliśmy pod uwagę, że wróg może jeszcze wrócić. Żołnierze niemieccy w dużej liczbie stacjonowali w Górnie gdzie, obecnie znajduje się sanatorium. Gdy wycofywali się na zachód robili to bardzo pośpiesznie. To co pozostawili tam po sobie czyli, meble, naczynia i inne przedmioty rozebrała okoliczna ludność. 26 lipca byłem świadkiem jak pies ciągnął na wózku rannego żołnierza niemieckiego, było to pomiędzy Kamieniem a Górnem. Tak się zdarzyło, że rosyjscy żołnierze napotkali rannego. Niemiec prosił, aby go oszczędzić gdyż ma żonę i trójkę dzieci. Ci jednak powiedzieli, że nie ma gdzie leczyć rannych, skierowali się w stronę lasu w Łowisku, tam go zastrzelili i wrzucili do rowu. Widziałem całe zdarzenie, gdyż szedłem, tak jak wielu zobaczyć opuszczone przez Niemców obozowisko w Górnie.


Panie Józefie serdecznie dziękuję za udzielenie wywiadu. Zostało niewielu świadków tych trudnych czasów, dlatego każde tego typu świadectwo jest dla potomnych bezcenne. Życzę Panu dużo zdrowia, wszystkiego dobrego i aby w nagrodę za te trudne lata dzieciństwa i młodości dożył Pan co najmniej 100 lat!!!


Kamień, 25 lipca 2020 r.


Rafał Kula

 
« PoczątekPoprzednia11121314151617181920NastępnaOstatnie »

Strona 19 z 32

Kto jest online


     Naszą witrynę przegląda teraz 15 gości 

Wsparcie działalności

 

Towarzystwo  Przyjaciół   Kamienia

 jest organizacją pożytku publicznego.

Można przekazać 1,5 % podatku

 W zeznaniu podatkowym należy wpisać:   KRS - 000 0037454

i deklarowaną kwotę podatku.

 

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1.5% dla Towarzystwa Przyjaciół Kamienia

Copyright ? 2010 Towarzystwo Przyjaciół Kamienia. Design KrS, Valid XHTML, CSS